Chochliki w oczach i niebieskie futerko, czyli po prostu Ginny.
Przyszła na świat 14 sierpnia, dokładnie o 04:15, jest złośliwą zołzą, strasznym urwisem, a jej życiową misją jest gonienie za tośkowym ogonem i jeszcze wiele niezbadanych rzeczy.
Ginny kocha Tosię miłością platoniczną (Toś na razie nie odwzajemnia jakże ciepłego - i kąsającego uczucia szczeniaka), ale mam nadzieję, że z czasem się to zmieni. Poza tym jako szczeniak ma przeróżne pomysły, potrafi odnaleźć zabawkę w przeróżnych przedmiotach, aczkolwiek najbardziej upodobała sobie chyba moje ubrania i legowisko Tosi. Bardzo chętnie bawi się również typowo psimi zabawkami, co zostanie wykorzystane w przyszłości (a aktualnie jest "utrwalane"), bo Ginny nie będzie "kanapowym pieskiem" i podobnie, jak Tosia, będzie musiała znosić różne tortury z mojej strony ;D.
Ginny wygląda dość niepozornie, "szczeniak jak szczeniak", ale ma w sobie dużą moc :D
Tosia nie była specjalnie zadowolona z powodu nowego domownika, więc w ramach rekompensaty za "nieudany prezent" dostała swoje nowe szelki ;D.
Jeszcze nie wiem, czy w związku z przybyciem "Dżemika" adres bloga i/lub strony zostanie zmieniony, na razie wygląda po staremu ;).
Witamy nowego członka rodzinki :-)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńKoniecznie wygłaszcz ode mnie te cudowne śliczności.
Obie panny są prześliczne :)
OdpowiedzUsuńJejku jaki śliczny jest ten piesek, a Tosia widać, że nie jest zbytnio zadowolona... pewnie zazdrosna ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !!
Tosia ma raczej minę nietęgą... (;
OdpowiedzUsuńMaluch jest prześliczny ;) A Tośkę rozumiem: "Co będzie mnie zaczepiał jakiś mały grzdyl!?"
OdpowiedzUsuńhehe... ;D Napewno się dogadają ;)