Nasze poczynania z dyskami chyba powoli mogę zacząć określać mianem treningów. Ostrożnie z domowego ogródka przenosimy się na nasze spacerowe tereny, a punktem docelowym będzie park z innymi psami, ludźmi i masą innych rozpraszaczy ;).
Dzisiejszy dzień upłynął głównie pod znakiem dekielków. Najpierw w ogródku, gdzie wszystko przebiegło bez zarzutów, a kilka godzin później poza domem, gdzie dość często spacerujemy i gdzie Gina jakiś czas temu ani myślała bawić się dyskami. Tej soboty istniały tylko one :D. Nawet nie zraziła się, jak pod koniec sesji dysk wpadł do wody, był nieco ubłocony i cały w trawie, przecież takim też można się poszarpać :).
Zaczynam nawet widzieć sens we wzięciu udziału w kolejnej Latającej Akademii Dog Chow :D. Mam nadzieję, że moja praca nie pójdzie na marne i jeśli zdecyduję się na LADC to będziemy mogły bardziej się rozwinąć, a nie pracować nad aktualnymi problemami.
Wszystkie zdjęcia z dzisiejszego spaceru dostępne w »albumie«.
Super zdjęcia i fajnie, że dobrze Wam idzie :D
OdpowiedzUsuńGratki, gratki i jeszcze raz gratki! ^^
OdpowiedzUsuńWidzisz, znajoma poradziła sobie z obiektywem. Zdjęcia są świetne! :D
Teren świetny do zdjęć! Do treningu oczywiście też, gratuluję!
OdpowiedzUsuńP.S Też chce takie okulary!
Superowe fotki. Ja też zamierzam niedługo zacząć zabawę z frisbee.
OdpowiedzUsuńFajne foty. Ale ona wysoko skacze. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń