27.02.2013

Wybrańcy

W "psiej społeczności" jest pewna grupa ludzi, którym wolno więcej niż innym. Najczęściej są to osoby, które odniosły już jakieś mniejsze/większe sukcesy ze swoimi psami i są kojarzone przez innych psiarzy. Bardzo na czasie jest temat dotyczący wychowywania szczeniaczków (ciągle gdzieś pojawia się szczeniak i na ogół jego właściciel relacjonuje proces wychowania, szkolenia itd.). Co powinno się robić, czego nie, w jakim wieku etc. Zauważyłam, że jeśli ktoś z grupy "wybrańców" wrzuci do sieci filmik, na którym mały szczeniak wykonuje całkiem sporo tricków, od razu zbiera się wianuszek fanów i każdy z nich przyklaskuje, chwali małego geniusza itd., a co kiedy to samo zrobi ktoś, kto nie należy do tej grupy? Też zbiera się wianuszek - hejterów, ktoś zwróci uwagę, że szczeniak jest zbyt młody na takie rzeczy, a potem sypie się lawina identycznych komentarzy ("taaak, dobić go!" :P). To w końcu jak powinno być?
Idziemy dalej, nasz szczeniak dorasta, już serio można działać z nim więcej. Można rzucić mu frisbee tak, żeby wyżej do niego wyskoczył, stacjonata ma wyżej ustawioną tyczkę. Zaraz, zaraz... najpierw badania! Zanim zacznie się coś robić z naszym przyszłym wymiataczem, biegniemy z nim do weterynarza i robimy prześwietlenia. Kiedy wychodzi wszystko ok, możemy odetchnąć z ulgą i trenować dalej. Ale po co właściwie robimy te badania? Bo mamy rasowego psa (zazwyczaj przecież ludzie biorą rasowe z myślą o sportach) i wypada go zbadać? Bo serio martwimy się o jego zdrowie? Żeby inni się nie czepiali? Fakt, jak już zrobimy te badania i wynik jest dobry, to nikt się nie przyczepi, że robimy jakieś ewolucje powietrzne z psem, który może mieć predyspozycje do problemów ze stawami, w przeciwnym wypadku znów możemy narazić się na "pojazd". Zastanawia mnie tylko dlaczego ludzie nie zwracają uwagi na badania nierasowych psów, często w rękach ludzi, którzy normalnie z nimi startują i swoje rasowe psy mają przebadane.
Wiele mówi się też o kupowaniu rasowych psów (najlepiej pod patronatem FCI), a nie z fabryk produkujących modne ostatnio mieszanki. Kiedy mówimy o sportach kynologicznych, to mixy te najczęściej hoduje się z myślą o flyballu, a pozostałe chyba głównie po to, żeby zaspokoić swoją ciekawość - "ciekawe co wyjdzie z takiego i siakiego połączenia ras" lub "zróbmy jakieś super, hiper kolorowego pieski!". W końcu na taką mieszankę decyduje się ktoś, kto siedzi już jakiś czas w sporcie. Większość jest bardzo zainteresowana psem (u nas to jednak nowość), a nawet szybko dochodzi do wniosku, że chętnie by takiego nabyło, jakby była okazja ;). Za jakiś czas obserwuję podobny przypadek, różnica polega na tym, że właściciel psa nie jest już tak kojarzony. Ludzie niby też są zainteresowani psem, ale nie wypowiadają się jakoś szczególnie miło, kiedy spekulują "co z tego wyrośnie", a do właściciela są nastawieni raczej sceptycznie. Dlaczego? 




27 komentarzy:

  1. Od dłuższego czasu obserwuję ten problem i cały czas szukam odpowiedzi na pytanie "dlaczego"? Niestety, bardzo trudno ją znaleźć.

    Co do mieszanek: nie będę się wypowiadać na temat pseudohodowli, bo to raczej oczywiste, jednakże jeżeli mamy przedstawicieli dwóch różnych ras, każdy posiadający coś "mega świetnego", co, jeżeli połączyć by z tym "czymś" drugiego mogłoby dać coś naprawdę "extra", to czemu nie? Jeżeli człowiek, który się tego podejmuje, jest odpowiedzialny, ma doświadczenie i wszystko będzie przebiegać w humanitarnych warunkach, to co w tym złego? Przecież właśnie w taki sposób powstała większość tych cudownych, tak bardzo kochanych przez ludzi nastawionych sportowo, współczesnych ras.

    Wiem, że teraz zostanę tutaj przez większość zlinczowana za to, co napisałam, ale zastanówcie się: co jest złego w tym, że ktoś, kto zna się na rzeczy i zależy mu na dobru zwierzęcia, stara się wyhodować coś, co byłoby jeszcze lepsze. Czy jest to złe?
    W mniemaniu większości ludzi to jest ZŁE, ale jeżeli ktoś ma zarejestrowaną hodowlę, rasowe, przebadane psy, ale rozmnaża je na umór i tworzy sobie legalną pseudo-hodowlę to jest DOBRE, bo jest zarejestrowany w ZKwP i ma rasowe psy. Więc dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Człowiek, który się "tego" podejmuje może być odpowiedzialny, mieć doświadczenie, a cały proces kojarzenia może przebiegać w "humanitarnych warunkach", ale ten sam człowiek nigdy nie da gwarancji, że skojarzenie dwóch, różnych ras, które może dać "coś ekstra" faktycznie coś takiego da. Tak samo jak hodowca danej rasy nigdy nie może dać stuprocentowej gwarancji, że pies z jego hodowli nie zostanie dotknięty żadnymi chorobami. Wszystko to jest wielką ruletką, ryzyko rzecz jasna możemy minimalizować, ale nie zredukować. Osobiście nie jestem wrogo nastawiona do krzyżówek, ale na pewnym (głównie początkowym), etapie ich "rzeźbienia" nie trudno nabyć pewnych obiekcji.

      A równość i równiejszość to niestety w każdej dziedzinie życia temat tabu... ;-).

      Usuń
    2. Oczywiście jak najbardziej się z tym zgadzam, jeżeli jednak ktoś robi to w dobrej wierze i w sposób precyzyjnie przemyślany to nie będę tego przeciwniczką. Chodzi mi o to... no w sumie trudno mi wytłumaczyć o co- ja wiem o co, ale nie jestem w stanie tego ująć sensownie i zrozumiale w słowa. Mogę mieć tylko nadzieję, że chociaż ktoś rozumie, co mam na myśli. :)

      Usuń
    3. Niestety robienie czegoś "w dobrej wierze" jest przez każdego rozumiane inaczej, dla kogoś to będzie jeden miot suczki, bo tak zdrowo (;)), dla kogoś innego to będzie nowy pies do pomocy przy zaganianiu owiec, a dla jeszcze innej osoby szczeniaki do sportu, na wystawy.
      Mówisz co prawda o "precyzyjnym przemyśleniu" takiej decyzji, ale nie da się wszystkiego przewidzieć. To dosyć trudny temat ;).

      Usuń
  2. Ale czy jest tak tylko w psiej społeczności? Ludzie zawsze wybiorą sobie kogoś, kto może sobie pozwolić na więcej i nie reagują kiedy robi coś nie tak, nawet gotowi są przyklasnąć i go naśladować. Jednak gdy zrobi to ktoś inny, są gotowi zatłuc...

    @ nessiak też uważam, że jeśli hodowla ma cel (inny niż zapełnienie kieszeni ;)) to jest dobra. Bo o to właśnie powinno w niej chodzić. I jeśli rasy, które już powstały nie zaspokajają wystarczająco tego celu, to czemu by nie tworzyć nowej, oczywiście należy pamiętać o tym, że cel nie może też uświęcać środków.
    Gdyby ludzie zawsze uważali, że krzyżowanie psów innych ras jest złe, to pewnie nie powstałby by prawie żadne rasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdzie nie napisałam, że to co robią "znani psiarze" jest złe, starałam się przedstawić same fakty i moje obserwacje, jak ludzie na nie reagują zależnie od tego, gdzie się z tym spotkają ;).

      Usuń
  3. "Jeżeli człowiek, który się tego podejmuje, jest odpowiedzialny, ma doświadczenie i wszystko będzie przebiegać w humanitarnych warunkach, to co w tym złego?"

    Niestety bardzo często owe mieszanki są dziełem ludzi działających pod wpływem impulsu "zrobimy coś nowego i fajnego". Mieszanie ras to nie tylko wygląd, ale również zdrowie, geny z czego wiele hodowców-eksperymentalistów nie zdaje sobie sprawy. Tak jak w jednej rasie nie miesza się np. merle x merle, bo często prowadzi to do różnych chorób, np. głuchota; tak nie wiemy co się stanie kiedy pomieszamy bordera z kelpikiem.

    Powstawanie ras to nie był proces krótki. Przecież każda rasa ma wiele przodków, mieszanej krwi, wiele wykształciło swoje cechy zamieszkując dane tereny, pracując w określonych warunkach.

    Za pewne wiele ras jeszcze powstanie, jednak patrząc na te wszystkie hybrydy jak labrapoodle itp. to przecież zostało wymyślone dla pieniędzy. Wszelkie hybrydy cieszą się powodzeniem wśród gwiazd, celebrytów, są psami do towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajny post, też nie lubię tego podziału na lepszych i gorszych. Zgodzę się również z Oliwią, takie zachowanie można spotkać wszędzie i ciężko cokolwiek na to zaradzić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy wszędzie? Hmm... no nie wiem. Mam wrażenie, że jeżeli jakiś zwykły człowiek dokona czegoś fajnego, to jest lepiej postrzegany przez ogół, niż np. celebryta. Zwykły człowiek pokazuje innym ludziom, że się da, daje motywację do działania, bo skoro taki zwykły człowiek coś zrobił, to znaczy, że ja, ty i inni też mogą! ;) A kiedy celebryta coś zrobi, to za jego sukcesem na pewno stoją tylko i wyłącznie pieniądze, a że ten celebryta na pewno uczciwie na nie nie zapracował, to pewnie są kradzione! ;)

      Wydaje mi się, że u psiarzy jest właśnie zupełnie odwrotnie. Młodzi ludzie zamiast brać przykład z osób, które robią coś z nie-BC (piszę o BC, bo są chyba najbardziej popularne w sportach) i zacząć robić coś więcej z własnymi psami, woli narzekać, że nie mają bordera i nic nie robią. Tylko czekają na tego bordera... ;) A tak się składa, że border (jak i kasa z przykładu celebrytów) nie wystarczy, bo tak czy siak trzeba poświęcić trochę czasu i pracy.

      Usuń
  5. Nie rozumiem takich podziałów.Jaki to ma w ogóle sens? Moim zdaniem liczy się miłość do psów,chęć pracy i odpowiednie podejście. Zgodzę się z komentarzem Oliwi..Między ludźmi też są takie grupy np. Gorsi i lepsi,ale jakie to ma znaczenie :P Ogólnie bardzo fajny pościk i przyjemnie się czytało

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też ciągle zadaje sobie pytanie dlaczego ? Dla mnie liczy się ten kontakt z psem , chęć pracy zdobywania nowych doświadczeń, a nie , że "Kupuje dobie najlepszej klasy psa rasowego i od razu robię z nim tyle rzeczy, chodzę na treningi agi. , rzucam freesbe itp. bo widziałam tak na filmiku na YT i ja też tak chcę" ??
    Z mojego punktu widzenia , ja kupiłam psa do towarzystwa i zabawy. Aby mieć u kogo się wyżalić po szkole, kto mnie zrozumie , pocieszy i będzie chodził za tobą zawsze i wszędzie.. ;)
    Szczerze to nie na widzę takich ludzi np. "och mam psa który zajął 1 miejsce w zawodach agility jestem najlepsza !" ja nawet jakbym zajęła ostatnie miejsce cieszyłabym się jak głupia, dlatego , że spędziłam dużo czasu w gronie swojego pupilka, mogłam z nim zdobyć nowe doświadczenia , a przede wszystkim dobrze się bawić ....
    I mam jeszcze takie jedno pytanie , czemu niektórzy ludzie dzielą innych na grupy : lepszy-gorszy,ładniejszy-brzydszy itp. ???
    Post bardzo pouczający i motywujące do myślenia , miło się czytało pozdrawiam i zapraszam do mnie : zyciezmoimpsem.blogspot.com
    M&F

    OdpowiedzUsuń
  7. Oliwia ma dużą rację - podziały są niezwykle widoczne nie tylko u psów. Ludzie zawsze szukali okazji (i będą szukać) by porównywać się z innymi. Co niestety nie potrafię zrozumieć. Tok myślenia ludzi jest bardzo przewidywalny. Skoro oni się porównują, oczywistym jest fakt, że prędzej czy później ten dziwny zwyczaj przejdzie na psy...
    I to one staną się obiektem do wywyższania, poniżania.
    Bardzo martwi mnie, iż coraz częściej ludzie krzyżują psy. Fakt, faktem to właśnie przez nie wiele ras by nie powstało. A jednak. Ileż skrzyżowanych ras przez to cierpi? Krótkie pyski skutkują poważnymi problemami z prawidłowym oddychaniem, a także w letnie dni ochłodzeniem przegrzanego ciała. Mogłabym w nieskończoność wymieniać komplikacje powstałe z takiego właśnie ,,widzimisię".
    Sama nie wiem czy moja Flopa nie jest taką nielegalną krzyżówą(mówiąc to mam na myśli pseudo). Tak, tak. Coraz częściej taka myśl przychodzi mi do głowy. Bo skąd mam to mieć tą pewność? Przygarnęłam ją 8 lat temu, gdy jako 7 miesięczny szczeniak błąkała się po naszych działkach z zaawansowaną świerzbiącą. Nie jest typowym jamnikiem zważając na lekkie odstępstwa od prawdziwej jamniczej budowy. Znając jednak to skomplikowane i niezrozumiałe życie, prędzej nauczę się rosyjskiego niż poznam prawdę.
    Pozostaje jedynie mieć nadzieję, iż takie krzyżowanie ras dla kasy (i wspomniane porównywanie się) nie zajdzie za daleko.
    Ciekawa notka, można sobie podyskutować. :)
    Pozdrawiamy serdecznie
    E&F

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież już tak jest :). Tylko głośno raczej nikt nie powie, że twój pies jest beznadziejny... :P Nierzadko spotykałam się z sytuacją, gdzie na łamach forum ktoś słodzi na temat czyjegoś psa, a potem przy ringu agility, na zawodach mówi, jaki okropny, jaki wolny, po co oni w ogóle startują?! ;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. No niestety... Trzeba mieć zgodną opinię na temat czyjegoś czworonoga: albo mówi się, że jest do niczego (aczkolwiek jak wiadomo nie powinno się robić czegoś takiego), albo go zachwalamy. Ale tak jak napisałaś tak już po prostu jest. :)
      Po co startują? Szczerze to nie mam pojęcia. W każdym razie ta fałszywość nie wyjdzie im na dobre.

      Usuń
  8. Zgadzam się z nessakiem. Skoro DOŚWIADCZONY HODOWCA, ZAREJESTROWANY Z ZKwP, który ma ZAREJESTROWANE SWOJE PSY i przebadane, chce stworzyć psa, jeszcze lepszego, to czemu nie ?
    Wiadomo, że ile pokoleń musiało przejść by powstał np. Beagle czy np. Owczarek Australijski. Skąd wiecie czy w tamtych czasach ludzie hodowali np. Wyżły Niemieckie w dobrych warunkach ? Miały służyć do polowania i już. Koniec. Skąd wiecie, że psy były w tamtych czasach odpowiednio traktowane ? Dzięki ludziom z tamtych czasów mamy psy np. maltańczyki, wyżły niemieckie itd. (jeśli się pomyliłam z wyżłami to przepraszam ;P )Jeśli hodowca ma zadbane psy, przebadane i w najlepszych warunkach do rozmnażania, to czemu nie ?

    Cytuję brightside :
    "Za pewne wiele ras jeszcze powstanie, jednak patrząc na te wszystkie hybrydy jak labrapoodle itp. to przecież zostało wymyślone dla pieniędzy. "
    Jak mają powstawać nowe rasy, skoro jesteście przeciwni krzyżowaniu psów różnych ras ? Labrapoodle zostały wyhodowane dla alergików. Jest piękny jak pudel, ale mądry jak labrador.
    Podsumowanie : Popieram wyhodowanie różnych ras, przez doświadczonych hodowców którzy wiedzą, co robią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja mówię o MIESZANKACH RAS :D. Nie znam regulaminu ZKwP, ale podejrzewam, że za takie mieszanie to ten hodowca zostałby pewnie wyrzucony ze związku... ;) Nie mówię nigdzie o hodowlach tych mieszanek, w zasadzie post w ogóle tego nie dotyczy i widzę, że trochę źle został odebrany. No, ale skoro ten temat został poruszony, to dorzucę w tej kwestii swoje trzy grosze.

      Nie widzę nic złego w hodowaniu nowych ras w jakimś konkretnym celu. Mam tu na myśli np. super ruskie mieszanki do wykrywania narkotyków, kiedyś pewnie mówiłabym o polowaniach, o pomocy przy owcach albo o wyłapywaniu szczurów przykładowo. Ale czy hodowanie nowych ras z myślą o sportach jest ok? Wydaje mi się, że można by tu polemizować. Tym bardziej, że z tego co się orientuję, to nie dąży się tam do powstania nowej rasy, nie rozmnaża się nowych osobników z nowymi osobnikami, rodzicami są zazwyczaj przedstawiciele dwóch ras. Nigdy nie wiadomo, jak ułożą się geny i co z tego wyjdzie. Część szczeniaków z miotu pewnie będzie wymiatać, a co z resztą? Biorę też pod uwagę problem bezdomności zwierząt, wydaje mi się, że w Polsce jest ogromny, skoro na 200 miejsc, w schronisku przebywa dwa razy więcej psów. Za granicą ten problem pewnie jest mniejszy, z tego co wiem, w niektórych krajach, jeśli pies przebywa x dni w schronisku i nikt się po niego nie zgłasza, to zostaje usypiany. Z drugiej strony w istniejących już rasach też robi się krycia "pod sport", ale wydaje mi się, że jeśli któryś ze szczeniaków nie ma wybitnych predyspozycji, to jednak łatwiej mu będzie (jako nadal rasowemu przecież psu) znaleźć fajny dom, niż takiej mieszance, z której nie wiadomo co wyrośnie.

      Jaki sens ma krzyżowanie labradora z pudlem? Piszesz, że "piękny jak pudel" (choć piękno to pojęcie względne i dla każdego wygląda inaczej) i "mądry jak labrador". Czy to oznacza, że pudle nie są mądre? W rankingu "najmądrzejszych ras" opracowanym przez Stanleya Corena pudle zajmują 2 miejsce, zaraz po border collie, labradory są na 7 miejscu. Piszesz, że dla alergików. O ile pudle uważa się za psy dobre dla alergików, tak labradory niekoniecznie i musiało minąć sporo czasu, zanim wyhodowano "labradoodle", który nie linieje. Co z resztą psów ("labradoodle"), które zrzucały futro? Nie łatwiej byłoby poddawać odpowiedniej selekcji istniejące już pudle? Gdyby nie pielęgnacja to pewnie częściej spotykałoby się je w roli psów przewodników, ale "labradoodle" też mają trochę futra, które trzeba ogarnąć...
      Szkoda, że ludziom tak łatwo, jak tworzenie nowych "ras", nie przychodzi pomoc już istniejącym psom, które zalegają w schroniskach czy na ulicach ;). No, ale jak już wyżej wspominałam, jest to trudny temat, temat rzeka i tak można bez końca. A jak doda się jeszcze, że "sporty są dla psów, a nie psy do sportów" to już w ogóle... ;)

      Usuń
  9. Podpisuję się pod Twoim postem! Mało tego, wszędzie na faceboku, portalach, itd lansuje się dwie grupy psów- te rodowodowe ( zaraz zaczną się święta i pełno będzie życzeń wykluwających się z pisane psów!), opisy z wystaw, zdjęcie i chwalenie się bez umiaru i przyklaskiwanie i drugi nurt- zasypywanie wszystkich wokół zdjęciami zwierząt porzuconych, obdartych ze skóry, męczonych i czasem wyhodowanych w pseudohodowlach (których na dobra sprawę nie brakuje też w ZKwP). Ktoś , kto ma po prostu psa do kochania (bo sport z psem to już prawdziwy snobizm)jest nikim. Bo co tu pisać i czym się chwalić? Że się go kocha? Że się spaceruje? Że nie zaspakajają naszych chorych ambicji? Równo zwierzęta traktują chyba tylko weterynarze. Scenka z naszej przychodni. Przychodzi klient, Mówi, że właśnie nabył psa - tu pada BARDZO ZNANA nazwa hodowli, że pies będzie w przyszłości ROBIŁ TO I TO, i czy w związku z tym pan doktor PODJĄŁBY SIĘ OPIEKI nad tym przyszłym cudem. Nasz doktor powiedział: Wie Pan, pies dla mnie jak każdy. Pan podumał, po czym się uśmiechnął i przychodzi nadal! Może go oświeciło.
    Najważniejsze to robić swoje. Życie nie polega na przyklaskiwaniu wszystkim. I jeszcze jedno: jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził. Takie luźne przemyśłenia bez ładu i składu ale w temacie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eh... w takim razie jestem straszną snobką, bo uprawiam z moim psem sporty (z jednym startuję w zawodach, z drugim bawimy się w to rekreacyjnie) i jak coś nam się uda, to lubię się tym pochwalić :).

      Post zupełnie nie jest związany z tym, co piszesz.

      Usuń
    2. Dlaczego według Ciebie uprawianie psich sportów to przejaw "snobizmu"?

      Usuń
  10. Mnie też to dziwie, że ludzie tak jakoś dzielą psy na lepsze i gorsze... Pies nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie ma korzenie. Każdy zasługuje na takie samo uznanie, miłość, opiekę... Dziwią mnie ludzie, uważający inaczej..
    Szkoda, że wciąż na wiele tych pytań ,,dlaczego?" nie ma odpowiedzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sęk w tym, że nie do końca chodzi o podział na gorsze/lepsze psy, a lepszych/gorszych ludzi, którzy są szufladkowani ze względu na to, jakie wyniki ze swoim psem osiągają lub w ogóle jakiego mają psa ;).

      Usuń
  11. ja nie uważam, że sport to snobizm, napisałam, że ludzi tak uważają....przepraszam, że nie mówię w języku zero-jedynkowym....
    dla mnie niech każdy robi ze swoim psem co uważa za najlepsze. Sport z psem jest ekstra, nie każdy człowiek się do tego nadaje.I nie mam nic przeciwko mieszańcom przysposobionym do pracy czy sportu. Uwielbiam wszystkie psy.Te brzydkie i ofermy również. Może i nie chodzi o podział, ale on istnieje i coraz bardziej go dostrzegam w przestrzeni internetowej.
    W realu zwykli ludzie postrzegają tych bardziej zaangażowanych w pracę ze swoim psem za nieszkodliwych czubków i nic do nich nie mają. W necie natomiast pojawia się nowy rodzaj ..nie wiem jak to nazwać...rasizmu? Serio. I to wieczne pouczanie.....

    Moje przemyślenia były związane z postem.
    My mamy bardziej sportowe psy niż wy. My mamy rasowe, a wy mieszańce. My badamy zanim zaczniemy, wy cieszycie się z radości jaką daje psu sport ale bez badań, więc jesteście be.
    Lepsi i gorsi. My mamy prawo komentować- wy cicho siedźcie. My narzucamy warunki i dajemy prawo do oklaskiwania innych, was trzeba wyrzucić i wyśmiać.
    W świecie wirtualnym nie ma miejsca na kogoś ze środka, z pomiędzy. A żal skąd się wziął? Mamy sportowe fajne psy, ale nie są rasowe....są w typie. A ja mam rasowego psa...ale nie bardzo nadaje się do tego, do czego miał być....
    Serio- olejcie to!
    Życzę Wam wszystkim tu piszącym samych sukcesów,a zwłaszcza autorce bo jest świetną, myślącą osobą. I nie dajcie się wciągać w internetowe gierki kto jest lepszy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz to zupełnie zmienia postać rzeczy :). Masz rację, nie każdy nadaje się do uprawiania sportów, akurat niedługo nasz debiut w zerówkach i chciałabym poruszyć kilka kwestii związanych z podejściem do agility (i sportów ogólnie). Moje podejście jakiś czas temu nieco się zmieniło i chciałabym się podzielić tym z innymi ;).

      Co do badań, nie pisałam co jest ok, a co nie, ale jak ludzie podchodzą do tego tematu. Ja uważam, że warto badać, a szczególnie psy większych rozmiarów, niezależnie od tego czy są rasowe, czy nie są. W końcu stawy nie "patrzą" na rodowód ;).

      Najważniejsze w tym wszystkim, to właśnie "olać to", jak powiedziałaś, zachować dystans, mieć świadomość tego co się robi i po co się to robi. Tym bardziej, że istotka, dla której jest to całe zamieszanie nie zwraca uwagi na to, co powiedzą inni i dla niej będziemy najlepszymi właścicielami w całym, psim świecie ;).

      Usuń
  12. Ja na to patrzę trochę inaczej. Dziwicie się, że tworzą się podziały na lepszych/gorszych, z powodu (to złe słowo ale chyba najlepiej oddaje sens) "jakości" psa i sukcesów na zawodach? Dla mnie jest to oczywista sprawa - jeśli ktoś odnosi powtarzalne sukcesy na zawodach i obraz pracy na zawodach jest dobry nie tylko w ocenie sędziów to chyba rzeczywiście coś w tym jest? Ta osoba po prostu jest DOBRA i za pewne - lepsza od innych - nie wszystkich, ale ogólnie zaszła dalej w jakiejś dziedzinie niż np. ja. Mnie to imponuje! Lubię uczyć się od innych, lubię patrzeć na lepszych od siebie, bo wiele mogę na tym skorzystać. Wciągnęłam się w psie sporty i szkolenie psów właśnie przez osoby lepsze w tym ode mnie i mądrzejsze ode mnie. Na tym przecież polegają seminaria. No chyba, że ktoś wpisuje się na seminarium "żeby sobie pobiegać nowe torki", albo "posocjalizować piesecka w obi" - mi by było szkoda pieniędzy i czasu, ale co kto lubi.

    Rywalizacja nakręca. Negatywnie też, ale pozytywnie - nakręca do rozwoju, do szukania nowych pomysłów. Jak Wam się wydaje, czy gdyby ludzie nie porównywali swoich osiągnięć z psami to kiedyś wyszlibyśmy ponad poziom wpieprzania psom aż usiądą? Pewnie nie, bo po co? Przecież to W KOŃCU daje efekt. Ale ktoś kiedyś pomyślał, zrobił coś inaczej i efekty porównano. Wypadło na korzyść nagródek :-) .

    Istnieje też jeszcze jedna kwestia, do której wydaje mi się, w głównej mierze odnosi się ten post. Do ludzi typu: "wygrałam jedne zawody z moim psem z hodowli XYZ i wiem najlepiej, mam najlepszego psa, jestem najlepsza". No cóż, wiadomo że ludzie są różni, ale z reguły tacy, którzy osiadają na laurach po jednym czy kilku sukcesach, szybko po nich spadają w dół. Lepiej dążyć do mistrzostwa, niż myśleć że się je ma ;-) . Natomiast nie da się ukryć, że w pewien sposób wygrana na zawodach jest wymiernym wskaźnikiem naszej pracy z psem - w tym danym dniu, w tym danym miejscu ten pies i ten przewodnik byli najlepsi. Myślę, jednak, że to powtarzalność sukcesów jest ważniejsza i bardziej rzutująca na opinię o danej parze.
    Grono hejterów i przyklaskierów zawsze się znajdzie i tak chyba jest w każdej dziedzinie - każdy ma jakieś swoje przekonania co do rzeczy słusznych i nie słusznych i tak jak pewna grupa nabija się ze szkoleń pozytywnych ala Wesoła Łapka, tak samo pod każdym filmikiem znajdzie się grupka "zachwyconych i popierających" i tych "jaśnie oburzonych i niepopierających". A zjawisko pod filmikami eskaluje tym mocniej im niższy jest wiek użytkowników tam się wypowiadających i im większe jest to skupisko ludzi ;-) . A to cóż każda z tych grup i ich członków robi ze swoimi pieseckami to już inna para kaloszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy mnie nie dziwi, że ktoś, kto odnosi sukcesy w sportach po prostu jest w tym dobry! ;) Ja też uważam, że od takich ludzi warto się uczyć, bo gdyby nie mieli wiedzy, to nie mieliby też sukcesów. Samo posiadanie psa z jakiegoś kosmicznego skojarzenia to jeszcze nic, bo przecież trzeba go umieć dobrze poprowadzić, żeby stanąć na pudle, a do tego jest potrzebne odpowiednie podejście i wiedza.

      Usuń
  13. Podziały były, są i będą. Tak to już jest. I przecież to samo zachowanie jest widoczne nie tylko u ludzi. Weźmy takie wilki - ten, kto jest bardziej inteligentny może pozwolić sobie na więcej. Nic się na to nie poradzi. No, w przypadku ludzi można po prostu nie wyszukiwać złośliwych luk w wychowaniu obcego psa, bo wychowanie to sprawa indywidualna. Każdy pies jest inny, i do każdego trzeba po prostu podchodzić inaczej. Może to głupi przykład, ale ze szkoleniem psów jest podobnie jak z jazdą konną. Kasztan galopuje bardzo ''zwarcie'', natomiast srokaty lubi mocno wyciągać nogi i jest miękki w pysku...

    OdpowiedzUsuń

Projekt i wykonanie: Marta Swakowska © Psi Kawałek Internetu