W poniedziałek Gina miała zdejmowane szwy i dowiedziałam się wtedy, że w zasadzie może już wrócić do normalnej aktywności. Wetka dostała dosyć dokładny opis tego, jak wygląda przeciętny dzień mojego psa i nadal nie miała żadnych przeciwwskazań, dlatego postanowiłam Ginie samej dawkować sobie ruch. Przez pierwsze dni nie pozwalałam jej tylko aż tyle skakać.
W końcu minął tydzień od zdjęcia szwów i przyszła wiosna :D. Wyjęłam hopki, jeszcze bez tyczek i zrobiłyśmy sobie kilka ćwiczeń. Ginka bardzo ładnie sobie radziła i miałam nawet wrażenie, że poprawiło jej się nieco tempo. Ja za to powinnam popracować nad refleksem, bo często zbyt późno wydaję komendy... No i standardowo sam handling wymaga jeszcze wielu, wielu, wielu treningów.
Dyski długo nie były wyjmowane z pudełka, w którym je trzymam, przed zabiegiem na trawie leżał śnieg, który kleił się do dekielków, potem był zabieg i nie wolno było skakać. Kiedy w końcu pojawiła się taka możliwość byłam bardzo ciekawa, co z tego wyjdzie. Z krótkiej sesji obie wyszłyśmy z bananem na twarzy (i pyszczku ;)). Gina miała super łapalność i powrót z dyskiem, moje rzuty nie były najgorsze (czego po takiej przerwie w ogóle się nie spodziewałam), nawet jeden flip wyszedł za pierwszym razem. Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno, nie było mowy o aportowaniu dysków na zewnątrz... Po każdej, tak udanej sesji jestem bardzo szczęśliwa, że udało nam się dojść do takiego etapu i obie czerpiemy z tego fun :).
No to fajnie , że Ginka ma już zdjęte szwy i może szaleć jak dawniej. U nas też jest piękna wiosna. Również wyciągnęłyśmy hopki i cosie działamy :P Koniecznie musisz nagrać filmik jak Ginnka i Tośka skaczą :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie Martyna i Fany :
zyciezmoimpsem.blogspot.com
To super ,że Ginny od razu mogła wrócić do normalnych zajęć :D , ona z tego się zapewne najbardziej ucieszyła . U nas też wiosna i módlmy się żeby została na dłużej !
OdpowiedzUsuńNo to dobrze, że szwy już zdjęte. Ćwiczcie, ćwiczcie :)
OdpowiedzUsuńW zdrowym ciele, zdrowy duch, więc ćwiczcie, ćwiczcie i jeszcze raz ćwiczcie :)
OdpowiedzUsuńTo gratulacje!! Dobrze,że Gina nie zapomniała o łapaniu dekli i dalej jest nakręcona i aktywna.
OdpowiedzUsuńMoże opiszesz kiedyś wasze początki, i jak doszłyście do tego wszystkiego? Bardzo bym chciała takie coś przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńGratuluj udanego treningu z Giną, mam nadzieję że może niebawem nagracie jakiś filmik?:)
Także z chęcią bym takie coś przeczytała :D
UsuńJa także :D
UsuńKurteczka boska :3
No to teraz Gina ma pole do popisu :D
OdpowiedzUsuńJuż nie sa dla niej straszne szwy ;p
Mieć nakręconego psa na cokolwiek to dopiero szczęście *.*
Pozdrawiam i zapraszam do mnie.
Mówiłam, że to strasznie szybko minie i znów Ginka będzie śmigać jak dawniej, a nawet - lepiej. :3
OdpowiedzUsuńWspaniale, że wracacie już do sportowego trybu życia. Gratuluję udanych treningów. Ja również wróciłam właśnie z Sonią do frisbee po zimowej przerwie i jestem z psicy bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńWiosna, wiosna...
OdpowiedzUsuńFajnie, że bierzecie się do roboty wraz z pierwszymi tegorocznymi, wiosennymi promieniami Słońca.
Aż się prosi o zdjęcia z treningów. (:
W pyszczku piłka, czyli to, co najważniejsze :D
OdpowiedzUsuńa ja to bym chciała filmik ;PP świetnie, że wszystko wyszło dobrze :D
OdpowiedzUsuńCudownie, że już możecie ćwiczyć :) Bardzo miła wiadomość, że obie nie wyszłyście z wprawy!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcie, na serio super :)
Życzę jeszcze więcej sukcesów, i tego, by Gin już zawsze była taka radosna i chętna do współpracy :)
fajnie możecie sobie poćwiczyć :D
OdpowiedzUsuńjestem 1 raz na twoim blogu i naprawdę jest super !
zapraszam do mnie
jamniczka.blogspot.com/