Czwartek spędziłyśmy na Polach Mokotowskich, w towarzystwie Kasi i Shivy oraz Kasi i Nany. Ginka była bardzo grzeczna, dosyć dobrze zniosła podróż do Warszawy, a w czasie powrotu już w ogóle się wyluzowała ;). Na miejscu byłyśmy trochę wcześniej niż dziewczyny, więc miałam chwilę na ogarnięcie Gi, później wydawało się to zupełnie niepotrzebne, ale i tak na wszelki wypadek miałam saszetkę z suszonym kurczakiem. Suczi ładnie się odwoływała, nie próbowała nikogo zjeść, wręcz przeciwnie (zachęcała do zabawy dwa jamniki, które mijałyśmy). Bawiła się też szarpakiem, tak samo zawzięcie, jak robi to bez rozproszeń, byłam z niej bardzo dumna :).
Shiva i Ginny
Główny cel naszego spotkania - FRISBEE!
Miałam trochę obaw, czy Gina będzie bawić się dyskami w parku tak chętnie, jak robi to przed domem, dlatego na wszelki wypadek razem z szarpakiem i dyskami spakowałam piłkę. Gina za piłkę zrobi chyba wszystko, a ja dążę do tego, żeby podobnie traktowała dyski. I chyba jestem na dobrej drodze, bo w czasie spaceru ani razu nie wyjęłam piłki!
Na początku Kasia od Shivy (jako bardziej doświadczony miotacz dysków :P) doradzała nam, jak lepiej rzucać. Ktoś, kto bardziej ogarnia temat lepiej wyłapie jakieś błędy, niż my sami, więc warta uwagi była każda sugestia. Dzięki Kasi dowiedziałam się co poprawić w naszych overach i przy okazji przypomniałam sobie o używaniu nadgarstka. Wiedziałam, że coś jest z nimi (tj. overami) nie tak, ale nie wiedziałam do końca co, okazało się, że za wcześnie wyrzucam dysk. Zgranie się w czasie to w ogóle nasz największy problem i teraz pewnie głównie na tym się skupimy.
Kasia rozmawia z Kasią o vaultach, a Nana nie może się doczekać, w końcu "ona trzyma frisbee"!
Ginka ładnie czekała na swoją kolej, chociaż czasami trochę jęczała, bo chciałaby już! I jak to tak w ogóle rzucać dyski bez niej? Obie bardzo fajnie się bawiłyśmy, Gina starała się łapać moje kiepskie rzuty, a ja za każdym razem cieszyłam się z tego jak dziecko ;). Przez chwilę Gi nawiązała współpracę z Kasią, ale nie trwało to zbyt długo, w efekcie czego powstało jedno, w miarę sensowne zdjęcie:
Podsumowując
Pogoda dopisała - prognozy sprawdziły się chyba w 100%, troszeczkę kropiło, ale na dobre rozpadało się dopiero, kiedy wróciłyśmy do domu. Wiem co chcę polepszyć, czego nowego fajnie byłoby się nauczyć i w ogóle jestem pełna pozytywnej energii! To był naprawdę dobry dzień! :D
Wszystkie zdjęcia poniżej są autorstwa Kasi Śwircz oraz Kasi Gryglas, jestem za nie bardzo wdzięczna! :)
Widać spotkanie powiodło się :) Gin na pewno była zadowolona. Dobrze,że wiecie już co trzeba dopracować. Życzymy wam powodzenia.
OdpowiedzUsuńPrzecudowne zdjęcia !
OdpowiedzUsuńJa cały czas zastanawiam się jaki aparat wybrać...
Pozdrawiam
Wspaniale, że tak przyjemnie spędziłyście dzień, na dodatek w ciekawym towarzystwie. Nowe hurtty poszły w ruch :).
OdpowiedzUsuńPoszły i sprawdziły się bardzo dobrze :).
UsuńZazdroszczę takiego psika, co "lata" po dyski :D Fajnie, ze wszystko sie udało i pogoda dopisała i super sie bawiłyście.
OdpowiedzUsuńSłodkie zdjecia, widać jak Ginka się stara, nie przejmuj sie niedługo twoje rzuty będą lepsze, ja na dal nie mogę ogarnąć rzutu w prost, a overy wychodzą mi idelanie (oczywiscie bez psa :3 )
A kto by sie nie cieszył jak dziecko, ja to bym nawet ze szczęścia nie wytrzymała :P
Pozdrawiam Martyna i Funny
Nie ma co zazdrościć, tylko ruszyć tyłek do pracy i też zrobić sobie takiego "psiaka co lata" :P.
UsuńU nas brzydka pogoda, ale dzień u was był udany ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy !
Bardzo się cieszę, że się Wam tak udało to spotkani!
OdpowiedzUsuńWidać, super się psiaki bawiły :D
Fajnie Gin wyszła na tych zdjęciach! Życzę kolejnych takich dni :)
Piękne psy.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. Ale swoje zwierzaki i tak kocham, nawet jak nie umieją aż tak się bawić.
Pozdrawiam.
Jak ona LATA wysoko! :o ♥
OdpowiedzUsuńI jakie duże frizbiacze, nie wygodniej jej by było łapać mniejsze, np 160-tki?
Zdjęcia genialne jak zawsze!
Frizbiacze normalne, standardowe. 160 pup Gina zamienia na sito i w porównaniu do standardowych beznadziejnie się nimi rzuca :P.
UsuńWidać bardzo miło spędziliście wspólnie czas, zdjęcia świetne :)
OdpowiedzUsuńGin na pewno przyzwyczai się do dysku tak jak do piłeczki skoro już popiskiwała aby jej go rzucić :)
Pozdrawiam
Na pewno mile spędziliście ten czas : ))
OdpowiedzUsuńA po zdjęciach mogę oznajmić że Ginka była zadowolona :D