Zaczęło się już jakiś czas temu i dość niewinnie, bo od małego guzka na grzbiecie, który zaraz po wymacaniu wydawał się być kleszczem. Po odgarnięciu futerka okazało się, że nim nie był, ot taka krostka. Myślałam, że to może po pływaniu w brudnej (?) wodzie, więc wykąpałam porządnie w szamponie i... nic. Czekałam jeszcze jakiś czas, bo założyłam, że może skoro tak znikąd się pojawiło, to samo zniknie. Nie znikało, więc udałam się do weterynarza, który obejrzał krostkę, pomacał i zdiagnozował zapalenie mieszka włosowego. Zalecił dalsze obserwacje, a kiedy krostka zmięknie to się ją wyciśnie. Krostka ani jakoś nie rosła, ani nie miękła.
Ciekawa tego z czym dokładniej mamy do czynienia zapytałam wujka Google jak się postępuje z zapaleniem mieszka, a Google mówi, że używa się antybiotyków, jakiś smarowideł, przecież nic takiego nie dostałyśmy. Poza tym nie da się tego zdiagnozować ani leczyć "na oko". Zapaliła mi się nad głową żarówka i stwierdziłam, że warto, żeby obejrzał to ktoś inny.
Ok. 9:00 byłyśmy w klinice, nikogo nie było, więc od razu zostałyśmy przyjęte do gabinetu. Pani obejrzała krostkę i stwierdziła, że zapalenie mieszka włosowego raczej tak nie wygląda i zapewne jest to kaszak/jakiś guz. Zaproponowała zabieg, w trakcie którego mogłoby się okazać, że to kaszak, czyli nic szczególnie groźnego lub coś innego, co dobrze byłoby przebadać w laboratorium (przy okazji zaproponowała usuwanie kamienia nazębnego). Niedługo potem Gina usnęła mi na kolanach. Zabieg poszedł pomyślnie, ale nadal nie wiadomo co to jest, wyniki pod koniec listopada. Dopóki nic nie wiadomo mam się nie martwić, ale nie jest to takie łatwe :(.
Na szczęście psy nie zdają sobie sprawy z takich rzeczy, Gi zaraz po wybudzeniu zachowywała się jak gdyby nigdy nic, dzielnie znosiła gmeranie przy łapce i obecność innych czworonogów. Nawet kołnierz bardzo jej nie przeszkadza, choć pewnie wolałaby go nie mieć.
Będzie w porządziu :)
OdpowiedzUsuńJejku.. Biedna Gi.:( Życzymy powrotu do.zdrowia!:)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że to nic poważnego. Trzymajcie się!
OdpowiedzUsuńNo to wam się przytrafiło... Sama jestem ciekawa co to takiego.
OdpowiedzUsuńZdrowia dla Giny! :)
Życzymy powrotu do zdrowia! :)
OdpowiedzUsuńDużo zdrówka, dobrze zę Gi była dzielna ;) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńCoraz to wiecej psow choruje na raka ehhh.. ..:C Oby to nie bylo nic powaznego!
OdpowiedzUsuńRazem z Lavą (moją suczką) życzymy Wam zdrowia!
OdpowiedzUsuńOby okazało się, że to nic takiego. Trzymam za was kciuki i jak będziesz coś więcej wiedziała to pisz.
OdpowiedzUsuńojejciu... :( Mam nadzieje,że to nic poważnego... Pozdrawiam, i zdróbka dla Ginki :3
OdpowiedzUsuńObserwujemy was :)
Oby to było nic groźnego i wszystko dobrze się skończyło. Czekam na dalsze wieści.
OdpowiedzUsuńZdrowia!
OdpowiedzUsuńOby to nie było nic poważnego :( Życzę powrotu do zdrowia :) Pozdrawiam:Ewa,Goldi i Ivo :)
OdpowiedzUsuńOby nie było to nic groźnego. Na prawdę życzę zdrowia!
OdpowiedzUsuńZdrówka Ginka!
OdpowiedzUsuńZdrowiej szybko:)
OdpowiedzUsuńZdrowia życzymy! Ja naprawdę wolałabym odwiedzać klinikę weterynaryjną tylko na szczepienia i odrobaczanie ,a nie z chorobami czego i wam życzymy!
OdpowiedzUsuńOj, no to życzymy zdrowia! :3
OdpowiedzUsuńFuks miał coś takiego w zeszłym roku, tylko, że na pyszczku.. Miał zabieg no i musiał się niestety męczyć z tym kołnierzem.. ;/
Podejrzewam, że Fuks zakłuł się gdzieś na działce, chodziliśmy na zastrzyki żeby ten "bąblo-guzek" zszedł, ale niestety to nic nie dało ;c
ojej biedna.. oby to nie bylo nic groznego
OdpowiedzUsuńP.S. Witamy w klubie zaabażurowanych ;)
Gina bądź silna! :)
OdpowiedzUsuńokropnie bolało mnie serce podczas choroby biszkopta,nie spał całych nocy,ok. godziny trzeciej - Baddy leży z podniesioną głową i przymyka oczy z bólu,początkowo mieliśmy wrażenie iż ma nużeńca,na całe szczęście to co innego,Baddy wyszedł z tego,z Twoją ślicznotką będzie tak samo.
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy
Ola i Baddy.
Życzymy zdrowia Ginie :) Miejmy nadzieje, że to nie jest nic poważnego. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńO kurczę :(
OdpowiedzUsuńOby to nie było nic groźnego!
Trzymajcie się dzielnie! :)
Gina na szczęście jest dzielna, życzymy zdrowia!
OdpowiedzUsuńDzielka Ginka !
OdpowiedzUsuńOby to nie było nic poważnego, trzymam kciuki by wszystko skończyło się radośnie :)
bedzie napewno w porzadku trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńladny z niej abażur :D
Trzymamy kciuki i czekamy na POZYTYWNE wyniki! :)
OdpowiedzUsuńAh, taki zawrotny los. Nigdy nie wiemy co się przytrafi...
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że szybko zareagowałaś. :) Jestem pewna, że teraz będzie tylko lepiej.
Miejmy nadzieję, że to nic złego. Trzymamy kciuki z dobre wyniki!
OdpowiedzUsuńOby to nie było nic poważnego! Trzymamy kciuki za zdrowie Ginki :)
OdpowiedzUsuńChicco trzyma kciuki za siostrę. Będzie dobrze!
OdpowiedzUsuńDzielna Gina, będzie dobrze...
OdpowiedzUsuńTrzymamy kciuki i łapcie!
Pozdrawiamy Natalka i Beny
Trzymamy kciuki ! 'Musi być dobrze :)
OdpowiedzUsuńCiągle coś się przyczepi :<
Oby wszystko było w najlepszym porządku !
OdpowiedzUsuńOby szybko zdrowiała :). Trzymam kciuki. Mam nadzieję, że to nic groźnego.
OdpowiedzUsuń