Ginny uwielbia piłki, nie liczy się ich kolor, faktura ani rozmiar. Z Jolly Bounce-N-Play, którą dzięki ekipie Toys4Dogs od niedawna mamy okazję testować, nie mogło być inaczej! :)
Nie jest to typowa piłka do aportowania, bo rozmiar przeznaczony dla małych psiaków mierzy 11cm średnicy (dla porównania nasze piłki do aportowania mają ok. 5cm), więc co jest w niej wyjątkowego?
Służy ona głównie do samodzielnej zabawy, jeśli nasz pies potrafi i lubi bawić się bez pomocy człowieka (np. jako wyrzutni ;)) to na pewno będzie zadowolony. Piłka nie mieści się w psiej paszczy i ucieka, kiedy ten próbuje ją złapać*, co przynosi mu jeszcze więcej rozrywki.
Jak z pianki
Piłka przypomina piankowy cukierek, ale niech nie zwiedzie Was jej wygląd. Materiał z jakiego jest wykonana jest dość twardy (i jednocześnie na tyle miękki, że pies jest w stanie zatopić w nim zęby*), na całej powierzchni posiada drobne otworki. Zabawka jest pusta w środku, można ją zgnieść (choć nie tak łatwo, Gi nie jest w stanie) i wróci od razu do pierwotnej formy. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie :). Nie wiem na ile ten zapach zachęca psa do zabawy, ale są zabawki, które albo nie mają konkretnej woni, albo wręcz śmierdzą sztucznym tworzywem, tutaj nie trzeba się o to martwić.
Wytrzymałość i utrzymanie w czystości
Piłka generalnie wydaje się wytrzymała, ale nie jest do końca odporna na psie zęby*. Na naszej są wyraźnie widoczne ślady użytkowania, ale nie mają one wpływu na jej działanie. Dość łatwo utrzymać ją w czystości, zazwyczaj wystarczy opłukać wodą, jeśli piłka miała kontakt z ziemią i dostała się ona do otworków, to można wyczyścić ją szczoteczką.
*teoretycznie piłka miała być nie do złapania i kiedy Ginka bawiła się nią w ogrodzie to faktycznie tak było, ale kiedy zabawa przeniosła się do domu okazało się, że Gi świetnie radzi sobie z jej noszeniem przez co na piłce powstały zadziory ;)
Zabawa nie ma końca
U nas kontakt z Bounce-n-Play musi być kontrolowany, Ginny mogłaby biegać za nią do upadłego. W domu, kiedy jestem zajęta bawi się nią sama, a na zewnątrz chętnie podsuwa piłkę, żeby bawić się razem. Przy odrobinie wyobraźni zabawę nią można wpleść w elementy szkolenia (np. ćwicząc samokontrolę), można ją rzucać, kopać, a pies ją turla popychając pyszczkiem lub łapkami.
Dodatkowo piłka świetnie unosi się na wodzie, ale jeśli nasz pies nie jest zbyt pewnym siebie pływakiem, to może zniechęcić się tym, że nie może złapać zabawki. Plus tego taki, że jeśli przez przypadek wpadnie do wody to nie utonie i można ją uratować.
Nie jest to typowa piłka do aportowania, bo rozmiar przeznaczony dla małych psiaków mierzy 11cm średnicy (dla porównania nasze piłki do aportowania mają ok. 5cm), więc co jest w niej wyjątkowego?
Jak z pianki
Piłka przypomina piankowy cukierek, ale niech nie zwiedzie Was jej wygląd. Materiał z jakiego jest wykonana jest dość twardy (i jednocześnie na tyle miękki, że pies jest w stanie zatopić w nim zęby*), na całej powierzchni posiada drobne otworki. Zabawka jest pusta w środku, można ją zgnieść (choć nie tak łatwo, Gi nie jest w stanie) i wróci od razu do pierwotnej formy. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie :). Nie wiem na ile ten zapach zachęca psa do zabawy, ale są zabawki, które albo nie mają konkretnej woni, albo wręcz śmierdzą sztucznym tworzywem, tutaj nie trzeba się o to martwić.
Wytrzymałość i utrzymanie w czystości
Piłka generalnie wydaje się wytrzymała, ale nie jest do końca odporna na psie zęby*. Na naszej są wyraźnie widoczne ślady użytkowania, ale nie mają one wpływu na jej działanie. Dość łatwo utrzymać ją w czystości, zazwyczaj wystarczy opłukać wodą, jeśli piłka miała kontakt z ziemią i dostała się ona do otworków, to można wyczyścić ją szczoteczką.
*teoretycznie piłka miała być nie do złapania i kiedy Ginka bawiła się nią w ogrodzie to faktycznie tak było, ale kiedy zabawa przeniosła się do domu okazało się, że Gi świetnie radzi sobie z jej noszeniem przez co na piłce powstały zadziory ;)
Zabawa nie ma końca
U nas kontakt z Bounce-n-Play musi być kontrolowany, Ginny mogłaby biegać za nią do upadłego. W domu, kiedy jestem zajęta bawi się nią sama, a na zewnątrz chętnie podsuwa piłkę, żeby bawić się razem. Przy odrobinie wyobraźni zabawę nią można wpleść w elementy szkolenia (np. ćwicząc samokontrolę), można ją rzucać, kopać, a pies ją turla popychając pyszczkiem lub łapkami.
Dodatkowo piłka świetnie unosi się na wodzie, ale jeśli nasz pies nie jest zbyt pewnym siebie pływakiem, to może zniechęcić się tym, że nie może złapać zabawki. Plus tego taki, że jeśli przez przypadek wpadnie do wody to nie utonie i można ją uratować.
Podsumowując: | |
+ piłka nadaje się do samodzielnej zabawy i nie tylko + można używać jej w domu jak i na zewnątrz + dobrze się odbija + ładnie pachnie + unosi się na wodzie + łatwa do utrzymania w czystości |
- uparty zwierzak
jest w stanie złapać ją w zęby - przez co powstają na niej zadziory |
Jolly Bounce-n-Play możecie kupić w sklepie Toys4Dogs.pl. Znajdziecie tam wszystkie rozmiary piłki w różnych kolorach oraz inne zabawki Jolly Pets (i nie tylko).
Serdecznie polecamy! :)
Serdecznie polecamy! :)
Bardzo fajna piłak, rzeczywiście na zdjęciach nie wygląda na zbyt wytrzymałą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy Hania&Fiona
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Ale Ginka ma zabawe :D
OdpowiedzUsuńPS Macie czaderskie oczko wodne w ogóródku ;)
Też miałyśmy jolly, ale tamta była twarda jak kamień. Kiba z niej wyrosła, więc ją oddałyśmy ;).
OdpowiedzUsuńto, że pies może ją w zęby mnie zniechęca, chyba jednak zdecyduję się na boomer ball, bo myślałam o tego typu zabawce już od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że jak pies się postara i ma tak elastyczną szczękę, jak Gi, to i z boomerem sobie poradzi :P. Tutaj to bardziej kwestia doboru odpowiedniego rozmiaru, nasz najwyraźniej jest ciut za mały, ale nie przeszkadza nam to, bo w ogrodzie sucz bawi się normalnie, a głównie tam bawimy się jolly :).
Usuńw takim razie chyba nie będzie zbyt dużej różnicy. a pod względem wytrzymałości myślisz, że bardzo się różnią?
UsuńNie wiem, jak boomer reaguje na wtapianie w niego zębów i pazurów, nie interesowałam się nimi zbytnio (jolly bardziej podobają mi się wizualnie :D). Jolly wyglądała, jak nowa (mimo chapania zębami, drapaniem pazurami), dopóki Gi nie postanowiła podjąć prób wgryzienia się w nią, a i efekty tego nie są mocno drastyczne (ale są, więc o nich wspomniałam ;)), dlatego uważam, że zabawka generalnie jest wytrzymała. Nie sądzę, żeby mały pies był w stanie w trakcie normalnej zabawy poszatkować ją na kawałki :D.
Usuńbo rzeczywiście wizualnie prezentują się lepiej, kolory ładniejsze. ale generalnie myślę, że nie u nas nie będzie dużej różnicy, nie wydaje mi się, żeby mały i jego tyłozgryz poradzili sobie ze złapaniem takiej piły w zęby :D
UsuńSuper zabawka , ale chyba jej nie kupie . Wole kupic pilke do nogi i pies ma taka sama radoche jak i z tej . :) tak samo jest z tymi plastikowymi patykami na co komu to ? Patyk to patuk ( z drewna )
OdpowiedzUsuńPiłkę do nogi pies bez problemu złapie w zęby, a jak ją przebije całkiem kłami to schodzi z niej powietrze, potem takiej piłki już się nie da tak fajnie turlać :).
UsuńNa co komu plastikowe patyki? Żeby uniknąć, np. czegoś
takiego ;).
Fajna piłka. Od jakiegoś czasu myślałam nad jej zakupem i chyba w końcu się na nią zdecyduję ;). Pozdrawiamy :).
OdpowiedzUsuńja kupiłam Jolly Ball Tug 'n Toss bo wydawało mi się, że tylko jej nie zniszczą moje dwie szarańcze :) i jak na razie się trzyma.
OdpowiedzUsuńGinka ma znowu piękną obrożę :P
Super ta piłka,jestem ciekawa jak u nas by się sprawdziła :)
OdpowiedzUsuńTa piłka wydaje się być idealna dla Tajgi-mój piłkacz byłby w siódmym niebie mając ją :D Gi ma na zdjęciach cudną obróżkę! ^^
OdpowiedzUsuńSuper piłka! Ja widziałam podobne jajko, ale ono było bardzo duże i twarde.
OdpowiedzUsuńAle Gina ma zabawkę :D. Widać że pokochała tą piłkę.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze z tego typu zabawką u nas nie próbowałam, bo boję się, że nie spodoba się moim psom. Może jednak w końcu skuszę się i kupię taką piłkę :).
Piłeczka wydaje się supcio, ale wątpię czy staniemy się posiadaczami. :P
OdpowiedzUsuńMimo tego gratuluję możliwości testowania! :D
Uwielbiam Twoje zdjęcia no i oczywiście modelkę. Gi jest przesłodka i przeurocza!
OdpowiedzUsuńPiłka wydaje się być fantastyczna, niestety Zac nie docenia moich starań i wydawanych oszczędności na zabawki. Frisbee? Piłka? Gumowa piłka na sznurku? Może kiedyś, jak już będzie zdesperowany :)
Najbardziej się sprawdza szarpak, ale to i tak nie zawsze. Jednym słowem motywacje na zabawę jest średnia. Niestety nie potrafię tego wypracować na dzień dzisiejszy.
Pozdrawiam, super recenzja!
Bardzo fajna piłka, może kupię taką Piano :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Ginny ma takie fajne zajęcie :)
Super to podsumowałaś i oceniłaś :)
http://borderoli.blogspot.com/
Piłka wygląda na wytrzymałą, zastanowię się nad kupnem :)
OdpowiedzUsuńMój blog: klik!
Pozdrawiamy A&P
Piłka wygląda na wytrzymałą, zastanowię się nad jej kupnem. :)
OdpowiedzUsuńMój blog: klik!
Pozdrawiamy A&P
Zastanowimy się :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Ciesze się, że tu trafiłam :D Piłka świetna, ale ostatnio wydałam pieniądze na konga, więc na razie muszę z niej zrezygnować :c.
OdpowiedzUsuńPS. Skąd ta piękna grafika na nagłówku? Jeśli Twoja, to w jakim programie rysowałaś? Majstersztyk, bardzo mi się podoba :').
Czy ona jest miękka ? Taka jakby sylikonowa ? :D
OdpowiedzUsuńNie ;)
UsuńSuper wpis. Pozdrawiam i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuń