Strzelanie w sylwestrową noc mogę jeszcze jakoś zrozumieć (albo raczej fakt, dlaczego trudno byłoby z tego wszystkim zrezygnować), natomiast zabawa fajerwerkami miesiąc przed właściwym dniem uważam za totalny idiotyzm... Pojedyncze strzały pojawiały się już na początku grudnia. Im bliżej 31 tym częściej można było je usłyszeń, w Sylwestra strzelali od rana. Ginny pojedyncze strzały ignoruje, w zeszłym roku, słysząc fajerwerki o północy szczekała na nie, jej reakcji dwa lata temu nie widziałam, bo nie było mnie w domu, kiedy miała ok. 4 miesiące i przeżywała końcówkę 2010 roku była zupełnie obojętna. Tosia niestety nie. Od zawsze bała się burzy i wystrzałów. 31 grudnia nic jej na dłużej nie pomagało. Pamiętam, że za pierwszym razem ze strachu załatwiła się w domu, kolejne lata to bieganie wokół kanapy i nerwowe dyszenie. Kiedy zaopatrzyłyśmy się w kennel było już trochę lepiej, czuła się tam dużo bezpieczniej niż na większej przestrzeni, ale było wyraźnie widać, że nadal jest zdenerwowana i czujna. Tym razem wcześniej ulokowałam ją w kennelu, zajęła się dokładnym ułożeniem kocyków, a potem kongiem. To drugie to bardzo duży sukces, bo Toś choć jest żarłokiem, to w dużym stresie nie przyjmuje nawet najlepszych smakołyków, a tutaj musiała jeszcze nagimnastykować się, żeby je zdobyć. W tle leciała playlista z piosenkami, które są w miarę ciągłe, żeby w czasie ewentualnej przerwy pies nie usłyszał strzałów. W efekcie Tosia oddała się w objęcia Morfeusza. Nie trwało to jednak zbyt długo, bo koło 21:00 sucz zaczęła się bardziej bać, dostała drugiego konga, ale wylizała tylko wierzch, a resztę zostawiła i zaczęła nasłuchiwać. Potem zmęczona tym wszystkim ponownie zasnęła.
Ginny zaczęła fukać dopiero, jak strzały były głośniejsze, szybko odwróciłam jej uwagę i na szczęście nie rozszczekała się na dobre (strzały na zewnątrz ignoruje, a od zeszłego roku, kiedy słyszy je z domu, to zaczyna szczekać). O 23:00 obie dziewczyny smacznie spały. Bliżej godziny 0:00 podkręciłam muzykę, ale Tosia już zdążyła się zestresować. Pobawiłam się z Gi, a potem dałam jej piłkę do memłania i w czasie największych hałasów i błysków była w najlepsze pochłonięta zabawą. Może nie było najlepiej, ale to chyba i tak nieźle spędzony Sylwester jeśli chodzi o Tosiaka i cieszę się, że udało mi się opanować ginowe szczekanie.
Zrobiło się zimno, na tyle zimno, że Tosia niezbyt dobrze czuje się na dłuższych spacerach. Właściwie to czuje się źle, nawet w ubranku. Nie jest zbyt aktywna, woli spokojnie eksplorować teren, a to za mało, żeby się ogrzać. W tym roku udało mi się ją trochę podtuczyć na zimę, ale niewiele to dało. Ostatnio wyczesuję z niej mnóstwo futra, bo jeszcze zanim przyszły mrozy po -10ºC było ciepło jak wiosną i Toś chyba za bardzo wzięła to sobie do serca, przez wylinkę pewnie też bardziej odczuwa chłód. No i dochodzi jeszcze kwestia wieku. W marcu minie 7 lat odkąd Tosiek jest z nami, więc teoretycznie będzie miała 9/10lat, jak ten czas szybko leci.
W ostatnie dni grudnia porywałam na spacer kamerę i nagrywałam materiały do zimowego filmiku. Prawie cały grudzień był paskudny i bardziej przypominał listopad, więc film nie do końca przedstawia zimę 2014, ale chyba można przymknąć na to oko... ;)
Film miał trwać o połowę krócej, a jeszcze zanim zaczęłam go sklejać zastanawiałam się, czy czegoś nie dokręcić dobrze, że zaprzestałam na tym, co miałam. Mam nadzieję, że nikt nie umrze z nudów (chociaż chyba nie jest tak źle). Pamiętajcie o włączeniu HD!
Świetny film! Fibi aż się poderwała z legowiska na widok Gi. 'Znam ją, znam ją, to ona, ta szara!' :D
OdpowiedzUsuńGi rozpoznała, a mnie? Pewnie chce wymazać z pamięci :P.
UsuńMy wręcz przejedliśmy Sylwester :)
OdpowiedzUsuńFilmik świetny, bardzo fajnie się go oglądało ;)
U mnie Luka zasnęła w pokoju i nic nie słyszała. Ulga :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i fajne zdjęcia,
Daria B-)
kudlata-luka.blogspot.com
Dobrze że udało wam się w miarę spokojnie przetrwać sylwestra.
OdpowiedzUsuńNa szczęście moja Sonia z roku na rok coraz mniej panikuje. Już nie reaguje tak gwałtownie na pojedyncze strzały, kiedy się przestraszy łatwiej ją uspokoić i szybko o tym zapomina. Pamiętam że jakieś dwa lata temu dyszała i trzęsła się już od rana w sylwestra. W tym roku mimo że było słychać huki, jakoś nie panikowała, dopiero o północy zaczęła się naprawdę bać, ale już jakoś to znieśliśmy.
Za to Kermit na szczęście pojedyncze huki ignoruje. O północy zaczął tylko szczekać.
Dobrze ze pieski jeszcze sie trzymają :)
OdpowiedzUsuńFajne zdjecia i opos (pewnie sie napracowałaś)
Pozdrawiam I&D
dzinamojeszczescie.blogspot.com
Dobrze, że mamy cały rok na odpoczęcie od wystrzałów. Ale moja psinka też zniosła je dzielnie. Próbowała na nie szczekać, ale gdy kazałam jej spać, była już grzeczna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
emi-swiatnamalychlapach.blogspot.com
U nas był strach na początku, podałam lek doustnie (zasmakował.:D), potem TV i wszystko zagłuszyło strzały.:) Filmik jest świetny!:D
OdpowiedzUsuńJaki lek stosowałaś?
UsuńMyślę, że uspokojenie psów w Sylwestra to duży sukces i czytając Twoją relację oraz relacje innych, mam wrażenie, że naprawdę świetnie sobie z tym poradziłaś. Jednocześnie, muszę przyznać, że całe to sylwestowo-burzowe zamieszanie jest dla mnie nieco niewyobrażalne - mój pies wszystkie tego rodzaju zjawiska, na szczęście, wyniośle ignoruje.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego psa, co ma zlewkę na wszystko :). U nas Gi burze totalnie ignoruje, a na fajerwerki zaczęła szczekać od Sylwestra, którego spędzałam poza domem, nie do końca wiem, co jest powodem takiej reakcji. Myślę jednak, że jest to do wypracowania. U Tosi bardzo trudno jest to zmienić, szybko kojarzy sobie złe przeżycia z tym, co się wokół niej dzieje (np. wystarczy, że wieje silny wiatr, a ona zaczyna zachowywać się podobnie, jak w burzę, jak nie słyszy grzmotów to się uspakaja).
UsuńWiesz co, uwielbiam Twoje zdjęcia. Są takie prawdziwe, nie mają żadnych dziwnych kolorów jak u niektórych osób które też w tym siedzą. No piękne!
OdpowiedzUsuńFilmik bardzo fajnie się oglądało, już czekam na kolejne :).
Dziękuję! Kolory są dla mnie bardzo ważne, lubię się nimi bawić, ale jednocześnie tak, żeby nie przedobrzyć. Skoro czytam taki komentarz, to chyba nieźle mi to wychodzi :D.
UsuńMój Noris strasznie szczeka gdy słyszy fajerwerki. Nie potrafię go uspokoić, a poza tym nie miałam wczoraj za bardzo czasu, bo szłam do mojej kuzynki na sylwestra. Psinka musiała zostać sama w domu > . < Mój tata po strzelaniu fajerwerków wrócił się na chwile do domu co z nim i podobno był taki zbiegany. Musiał strasznie szaleć :(
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia <3 Sunie mają bardzo fajne kurteczki :)
Filmik wyszedł Wam świetnie ! Ginni jest bardzo zdolnym psem :) Najbardziej spodobał mi się ten moment jak Gi przytuliła się do drzewa <3
http://z-rudzielcem-przez-zycie.blogspot.com/
matko, nie pomyślałabym, że Tosia taka wiekowa :D Ginny na filmiku przeurocza :)
OdpowiedzUsuńNo, no.. muszę przyznać, że film wyszedł świetnie. A montaż z pierwszej minuty (przy aporcie) wymiata!
OdpowiedzUsuńDzięki! Od dawna chciałam tak nagrać aport, w końcu się w sobie zebrałam i jest :D.
UsuńMój pies zawsze siedzi na balkonie i słucha jak strzelają i ogląda fajerwerki. :) Super filmik. A tak w ogóle to czym kręcisz filmiki? ;)
OdpowiedzUsuńMasz dzielnego psa :D.
UsuńNagrywam GoPro Hero 3+ Black Edition.
Film wyszedł rewelacyjnie, ogląda się go z wielką przyjemnością :)
OdpowiedzUsuń"Umrzeć z nudów:?! No co ty! Super filmik. Taki ZIMOWY! Aż zatęskniłam za śniegiem :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba to ujęcie aportu, super się ogląda!
U nas Sylwester minął spokojnie. Młoda nie zwracała wcale uwagi na fajerwerki a Cheri tylko przez chwilę szczekała. Ciesze się, że żadna się nie stresowała i nie było potrzeby włączania uspokajającej muzyki czy też podawania im tabletek ;)
OdpowiedzUsuńSuper filmik. :) Obstawiam, że Spike miał masakrę w ten Sylwester. Ucieka, przy najmniejszym huku.. Nie był zabrany do domu, moja siostra ma alergie na zwierzęta. A ja sama byłam u przyjaciółek w sylwestra. Jej suczki też się bały. Gdy patrzylysmy na fajerwerki, jako wszystkie miłośniczki zwierząt po prostu na tych ludzi strzelających fajerwerki patrzylysmy jak na idiotów. Spike z drugim psem chociaż byli zamknięci w piwnicy.
OdpowiedzUsuńSuper filmik. Ja się zbierałam do zrobienia, ale z dnia na dzień śnieg stopniał i cały czas pada deszcz :(.
OdpowiedzUsuńŻałuje, że zimy nie ma, bo moja Sucz ją uwielbia i to jedna z naszych ulubionych pór roku.
H&F
U nas sylwester minął jak zawsze spokojnie ;) Bardzo fajny filmik, miło się oglądało ;)
OdpowiedzUsuńMacie sporo śniegu ! szkoda że u nas już wróciła pogoda jesienna ;(
Małe PS. Zostaliście nominowani u mnie do Liebster Blog Award http://goldenszastek.blogspot.com/2015/01/2-i-3-nominacja-do-liebster-blog-award.html
Zapraszam do zabawy ;3
U nas Sylwester też jakoś minął. Nie wiem czy Majlo wariował, bo przed fajerwerkami poszłam z rodzicami do babci. Ale dałam mu do kennelu kość prasowaną, aby miał zajęcie.Ale chyba mu się jeść odechciało, bo jak wróciliśmy po 1:00 to kość leżała obok niego, a on spał.
OdpowiedzUsuńFilmik świetny :) Fajnie się ogląda.
zapraszam do zabawy- zostałyście nominowane :)
OdpowiedzUsuńhttp://enzo-bc.blogspot.com/2015/01/lba-czyli-zote-mysli-z-podstawowki-d.html
Jesteście nominowani na Liebster Blog Award. Wiecej informacji na moim blogu !
OdpowiedzUsuńPozdrawiam I&D
dzinamojeszczescie.blogspot.com
Jesteście nominowani do Libster Blog Award. Więcej informacji na moim blogu http://tosiowelovelki.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJaki super filmik! :D A co do strzelania przed Sylwestrem- zgadzam się w 100% :/ Na szczęście Tajga w tym roku bardzo mnie zaskoczyła! W domu była odstresowana i nawet chwilę się bawiła mimo tego, iż huki petard były wyraźnie słyszalne. W porównaniu do zeszłego roku to cudowna poprawa, bo poprzednio wymiotowała ze strachu :c
OdpowiedzUsuńMy na szczęście uciekłyśmy na wieś na Sylwestra i nie było takiej tragedii, jaka jest w Warszawie. Ale i tak biedula trzęsie się jak galaretka...
OdpowiedzUsuńW filmiku bardzo lubię różne perspektywy, tj np. przy rzucaniu koziołka. Najpierw od tyłu, potem z przodu, potem z boku... świetnie to wygląda!
Twoje psiaki dzielnie spisywały się w Sylwestra. Moja Emi poszła grzecznie spać i nawet nie warknęła na petardy. A filmik, jak zwykle, genialny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
http://emi-swiatnamalychlapach.blogspot.com/