Przydadzą nam się:
pies
kliker (przy niektórych sztuczkach można się bez niego obejść, ale tutaj jest wyjątkowo pomocny)
smaczki
target
miska (lub inny pojemnik, do którego bez problemu sięgnie pies)
woda
Droga do naszych bąbelków była kręta i wyboista. Myślę, że w głównej mierze wynikało to z tego, że chciałam nauczyć Gi tej sztuczki wykorzystując miskę, z której normalnie piła wodę. Każdy podobny pojemnik kojarzył jej się z piciem wody (ma nawet komendę na tę czynność), więc w głowie jej się nie mieściło, żeby dotykać tego nosem, kiedy jest tam woda. Reakcja Gi była taka, że kiedy przechodziłyśmy do etapu, w którym na dnie miski pojawiało się trochę wody, suk wypijał wszystko albo trącał naczynie łapą i cała zawartość rozlewała się po podłodze (polecam uczyć tego tricku na trawie ;)).
Aby jej to uniemożliwić postanowiłam zmienić miskę na nieco większą. Była na tyle duża, że spokojnie weszłyby tam ze trzy Ginki. Zadziałało niemal od razu. Najpierw Gi dotykała nosem dna pustej miski, wychodziło super, więc przyszedł czas na to, żeby nalać tam już nieco wody i... Pies znów próbuje wszystko wypić, ale przynajmniej odpadł problem trącania naczynia łapą i wylewania wszystkiego na podłogę ;).
W końcu nalałam do miski jeszcze więcej wody i wzięłam target w postaci plastikowej pokrywki. Trzymałam target w ręce, a Ginny miała dotknąć go nosem. Potem przeniosłam go nad miskę z wodą, a na końcu pozwoliłam mu pływać na jej powierzchni. Zadaniem Gi było dotykać nosem pływającego targetu. W końcu przyszedł taki moment, kiedy Gi mocno nacisnęła nosem na pokrywkę, zanurzyła go nieco w wodzie i puściła pierwszy bąbelek! Została za to sowicie nagrodzona :).
Zaczęłam wycofywać target, a zadaniem suczki było dotykanie nosem powierzchni wody. Wyszło tak, że Gi pochylała się nad wodą i w nią dmuchała. Super! Zaznaczałam jej klikerem każdą taką próbę, stopniowo wymagając coraz więcej, w końcu Ginny zanurzyła pyszczek w wodzie i puściła nosem jeszcze więcej bąbelków! :)
Ta sztuczka chyba nie dla nas, bo Tytus zaczął zasysać wode i wydawał przy tym odgłosy rodem jak z horroru, przy czym dostałam zawału myślac, że mój zdolny pies, sie topi :D
OdpowiedzUsuńMoże Tytus myśli, że jest słoniem :D.
UsuńSuper, dzięki za pomysł z targetem bo odpuściłam tę sztuczkę właśnie ze względu na ciągłe wypijanie i tracąnie łapą. Hmm ale my mamy target tylko na rękę, najpierw muszę przerobić na przedmiocie :D.
OdpowiedzUsuńInformuj o postępach! :D
UsuńJesuuuu a ja znowu muszę się podpiąć do kogoś żeby napisać komentarz :D
UsuńJa tak jak już pisałam wrzucam Terrorkowi do miski smaczka i żeby go wyłowił musi najpierw puścić bąbelki :D
ooo, fajny pomysł z tym targetem, nigdy nie próbowałam :). Z pewnością skorzystam, pamiętam nasze pierwsze próby - albo pies pił wodę albo wchodził tam łapami..:P
OdpowiedzUsuńKurcze, chyba spróbuję z chłopakami :D Blusiak puszcza bąbelki i bez komendy, ale gdyby to umiał na zawołanie... już widzę radość TŻta z tego, jakie możnaby mu foty zrobić :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Śledź też pies
Ja kiedyś uczyłam tej sztuczki Kentucky'ego, ale mam taki problem, że zaczynam uczyć go sztuczek i nigdy ich nie kończę :P czas to zmienić ^^
OdpowiedzUsuńSuper sztuczka, moze spróbuje nauczyc jej Esprita :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Na pewno spróbujemy ;D
OdpowiedzUsuńPs. Podoba mi się w Twoim blogu, to że często dodajesz filmiki na yt- są świetne ;))
Pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)
Rewelacja, bardzo efektowna sztuczka :)
OdpowiedzUsuńU nas początkowo problem był taki że Fado wciągał wodę a później ją wypuszczał nosem.
OdpowiedzUsuńNo i jak to ma niby puszczać powietrze w wodzie skoro można się napić. Próbowaliśmy z podkładaniem smakołyków w wodzie i później z tego powoli odchodziliśmy i pies się nauczył że ma puszczać bąble. Choć dawno tego nie ćwiczyliśmy więc chyba spróbujemy od nowa..
Pozdrawiamy Wiktoria&Fado
Zapraszamy do nas: http://fado-labrador-retriever-biszkoptowy.blogspot.com/
Świetna sztuczka, w takim razie kiedyś spróbujemy się jej nauczyć :D W wykonaniu Ginny świetnie to wygląda
OdpowiedzUsuńcztery-lapy-jeden-nos.blogspot.com
Pomysł z targetem jest świetny ;) W końcu muszę zabrać się za tą sztuczkę - widowisko murowane :D
OdpowiedzUsuńCiągle chodzi mi po głowie ta sztuczka, a nigdy się za nią nie zabrałam.
OdpowiedzUsuńTexas uwielbia wszystko trącać łapami, więc musiałabym miskę przymocować do podłoża :P
Świetny poradnik, może spróbujemy na wakacje z tą sztuczką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Zapraszam do nas,
http://codziennebeagle.blogspot.com/
Śmieszne =). Moja sunia puszcza bąbelki gdy wsadzam jej latem smaczki do wody, ale jeszcze nie próbowałam przekształcić to w sztuczkę. Może coś wykombinuję.
OdpowiedzUsuńH&F
http://jaimojaspanielka.blogspot.com/
Ja moją nauczyłam wrzucając smaki do wody :D Za każde zanurzenie pyska było 'Wohoho suuuuper!' no i zjadała smak z dna, po czym jeszcze dostawała nagrodę i jakoś załapała :) I teraz już przed wodą słychać jak buczy, bo już dmucha :D
OdpowiedzUsuń