Po prawie pięciu latach rozłąki Gina spotkała swoją... siostrę :D.
Może zacznę od tego, jak to się w ogóle stało. O tym, że ginowa siostra mieszka w Warszawie wiedziałam od dawna. Nie pamiętam, kiedy pierwszy raz skontaktowałam się z jej właścicielką, ale było to dawno temu. Już wtedy padło hasło "musimy się spotkać!". Miałam jednak bardzo duże obawy co do tego spotkania, bo dowiedziałam się od Moniki, że Chicco kiepsko reaguje na inne suki. No cóż... Gina też nie darzyła miłością każdego, napotkanego na ulicy psa, więc założyłam, że pewnie nic dobrego z tego nie wyjdzie. Temat ucichł i powrócił dopiero w tym roku. Dziewczyny skończyły 5 lat i uznałyśmy, że trzeba w końcu się zobaczyć. Gi i Chi nie są jakimiś kaukazami, więc nawet gdyby postanowiły skoczyć sobie do gardeł, to opanowałybyśmy sytuację.
Przyszedł w końcu TEN dzień i TA pora! Byłam bardzo ciekawa reakcji obu suczek. Nie mam pojęcia czy jest w ogóle jakieś prawdopodobieństwo, że się rozpoznały (po tylu latach?), ale ani przez chwilę żadna z nich nawet nie warknęła na drugą. Obie były ostrożne i starannie czytały swoje sygnały. W dodatku Gina próbowała zachęcać swoją siostrę do zabawy! :D Chi była jednak nieco nieśmiała i na zabawowe zaczepki nie odpowiadała, ale kto wie, może przy kolejnej okazji obie będą szaleć w parku?
Moja ciekawość nie ograniczała się jednak tylko do reakcji dziewczyn. Chi była moją miotową faworytką, najbardziej podobała mi się od samego początku i mam do niej bardzo duży sentyment. Byłam ciekawa czy się zmieniła, jak się zachowuje, jak wygląda "na żywo". Okazało się, że nadal jest bardzo spokojna, tak samo, kiedy była szczeniaczkiem (dlatego ostatecznie wybór padł na wariatkę Gi). Poza usposobieniem dziewczyny dzieliły niewielkie różnice. Na przykład Chicco ma nieco inną fakturę sierści (troszkę szorstką, u Gienki jest miększa, Monika mówi, że jak u króliczka :)), jest jaśniejsza i ma gęściejsze kłaczki, ma też trochę inną budowę. Myślę jednak, że gdyby zostawić je u tego samego fryzjera, to wyglądałyby jak klony. Śmiejemy się, że to bliźniaczki :D. Obie suczki to piecuszki, lato, skwar? Co z tego? Pod kołdrą najlepiej! Obie wybijają się z miejsca i skaczą w kosmos! Zauważyłam też wiele podobieństw w reakcjach na różne sytuacje, te same miny. Oj, zdecydowanie nie wyprą się siebie, od razu widać, że rodzinka :). Od człowieków Chi dostałyśmy prezent w postaci ciasteczek i futrzako-zabawki, Gina jest nią zachwycona! Musimy się koniecznie zrehabilitować, liczę na kolejne spotkanie :D.
Często oglądając relacje z psio-rodzinnych spotkań innych psiarzy trochę im zazdrościłam możliwości takiej hmm... integracji? Nie wiem, czy inni mając możliwość poznania rodziny swojego burka, czują tak samo, ale dla mnie było to naprawdę niesamowite wydarzenie!
Ojejku, jakie podobne! :D Ja chciałabym spotkać się z mamą i siostrą Tosi - nie znam nazwisk właścicielek, ale wiem, gdzie suczki mieszkają, a co najlepsze, pani weterynarz, do której jeździmy, to ich znajoma, więc z namiarami raczej nie byłoby problemu ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością świetne są takie rodzinne spotkania po latach :)
Naprawdę podobne psinki... U nas było tak, że na świat przyszło 6 szczeniaków i wyglądało to tak: pierwszy szczeniak - gładkowłosy, bez brudki, kremowa sierść, drugi szczeniak - szorstkowłosy (tak to wyglądało), z brudkom, kremowo - czarna sierść i tak na przemian. Szczeniaki wyglądały jak klony... Powiem szczerze, że cała rodzinka (jeśli jeszcze żyją) mieszka kilkanaście minut ode mnie a jednak się nie spotkamy a szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy http://bialykrukk.blogspot.com/
Wyglądają identycznie! :D
OdpowiedzUsuńSuper sprawa spotkać się, wyjść na spacer z rodzinką. :)
Też mi się zawsze to marzyło, co prawda znam siostrę Kropi i co jakiś czas ją widzę, ale dziewczyny nie są za bardzo sobą zainteresowane.
Obie pannice są piękne! U nas o tyle dobrze, że blisko nas mieszka młodszy brat Lackiego, a na wsi, niedaleko nas mieszka brat, z tego samego miotu.:) Też planuję trochę o tym napisać.
OdpowiedzUsuńNaprawdę są bardzo podobne. :D
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ja nie wiem gdzie mieszka rodzeństwo Reksa. :).
Są bardzo, ale to bardzo podobne :D. Fajnie byłoby się spotkać z rodzeństwem Czesi, jestem ciekawa co powyrastało z tych szalonych kuleczek :D.
OdpowiedzUsuńUrocze :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że miałyście okazję się spotkać oraz, że psiaki się zaakceptowały. U nas byłoby to spore ryzyko. Co prawda brat Miry mieszka kilka kroków od nas, ale oba psy nie pałają radością do innych zwierząt. :\
Baaardzo są do siebie podobne :)
OdpowiedzUsuńZe schronu wiem, że Micza miała miotową siostrę, która została adoptowana dzień wcześniej. Ale nic więcej mi nie powiedzieli, kilka psów podobnych (chociaż nie AŻ TAK, jak Gi i Chi) do niej widziałam, ale wątpię, że to ta siostra ;)
Takie spotkania to super sprawa, a suczki zniewalająco podobne :)
OdpowiedzUsuńNas niedługo czeka spotkanie z mamą i bratem Czakiego, mam pełno obaw ale myślę, że każdy wyjdzie z tego cało :D
Rodzinne spotkania, ah lubimy! A suczki wyglądają prawie identycznie, sa do siebie strasznie podobne :D
OdpowiedzUsuńBardzo podobne. My ostatnio poznaliśmy Mafiego brata, a nawet nie wiedzieliśmy, że mieszka w naszej miejscowości i tylko 20 minut drogi od naszego domu :)
OdpowiedzUsuńWreszcie się zebrałam i piszę :D
OdpowiedzUsuńNatalia kojarzę Cię jeszcze z PieskiegoŚwiatu lata temu, długo przed Gi i doglądam od czasu powstania bloga nieustannie :D Naprawdę super się Was czyta i ogląda jaki kawał pracy robicie. U mnie pojawił się trzeci (o zgrozo) pies, także wymarzony burek, więc wreszcie stwierdziłam, że czas się zacząć udzielać! Nie przestawaj robić tego co robisz, od dzisiaj będę sie zdecydowanie częściej odzywać!
Dzięki! :D Udzielaj się koniecznie, wpadłam i widziałam, Tosia czaderska (i reszta stada też, ale to wiadomka :D).
UsuńGaszka ma miotowego brata-klona który różni się tylko jajkami i brakiem łapy (po wypadku). Jak go widziałam to żałowałam że nie mam aparatu.
OdpowiedzUsuńNa ostatnim spotkaniu Jackow Enzo mógł poznać swoją mamę, chociaż relacja ich była normalna a spodziewałam się czegoś innego, to i tak się ciesze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy!
Wow, są serio bardzo, bardzo podobne, tylko te uszy u Chi... tyle się już naoglądałam zdjęć Ginny, że wydają mi się strasznie dziwne. ;)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, przypomniałaś mi, że najwyższy czas na spacer Arislandów.
Oja, zazdroszczę! Ja rownież mam się spotkać z dwoma braćmi Lu, ale jeszcze nic nie jest ustalone i nie wiadomo czy się uda. A bardzo chciałabym zobaczyć jak wyglądają! Nie mniej, fajnie, że wam się udało i dobrze się bawiłyście. A dziewczyny są do siebie bardzo podobne!
OdpowiedzUsuńU nas Dżinal wychowywała się ze swoją matką przez jakieś 1,5-2 lata , bo to była suka od nas. Niestety ze starości zdechła i Dżinka została bez mamy a ojciec NN. No ale kiedy jeszcze jej matka żyła to obie radośnie brykały po podwórku zaczepiając sie :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobne. I to spojrzenie. Szok! Zazdrościmy takiego spotkania :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńPrawie identyczne :D Ja niestety nigdy nie poznałam, ani rodziców ani rodzeństwa Majla, a szkoda. Chciałabym zobaczyć czy jest chociaż podobny do któregoś członka swojej łaciatej rodziny.
OdpowiedzUsuńJak dwie krople wody! :)
OdpowiedzUsuńSuper ;)
OdpowiedzUsuńFruzia rodzinne spotkania ma co chwile, bo jej brat jest u moich rodziców ;) z kolei Honda... no o niej nie wiemy nic, więc ciężko by było niestety... choć jak pomyśle o większej ilości "hondowatości" w jednym miejscu to może to i lepiej :P
Bardzo podobne są, ale po pyszczku powiedziałabym, że siostra Gi jest nieco starsza :D
OdpowiedzUsuńA prawdę mówiąc, na początku myślałam, że to mama Gi :D
Nie mniej jednak obie dziewczyny są przeurocze :)
Szczeniaki rodziły się bardzo późno, Chi świętuje urodziny poprzedniego dnia, więc wychodziłoby na to, że rzeczywiście jest troszkę starsza :D.
UsuńJa niestety nie znam przodków mojego psa, choć kiedyś widziałem suczkę w jego kolorze, trochę mniejszą i starszą. no i wolałbym unikać kontaktu, bo to taki "wiejski" pies i by spuścił pchły, zresztą wątpię czy matkę jeszcze pamięta.
OdpowiedzUsuńA ty w ogóle sypiasz, czy cały czas poświęcasz psom. Godz. 00.01 a ty piszesz posty o_0
UsuńPo co sypiać? Sen jest dla słabych! :P
UsuńPS. Na blogu jest opcja planowania postów. Można przedzierać się przez amazońską puszczę, a posty będą się same publikować tego dnia i o tej godzinie, jaką sobie wymyślimy ;).
A to fajna opcja. Dzięki ;).
UsuńIdentyczne! :D
OdpowiedzUsuńAbby ma tylko brata:p Ale nie wiemy gdzie teraz jest :/ Super,że Ginny mogła spotkać swoją siostrę^^
Jakie one podobne! Uszy fryzura tej siostrzyczki Gi superowa. :D
OdpowiedzUsuńFajnie się tak spotkać, rodzinnie z psem. Ja niestety nie spotkałam się jeszcze z rodzeństwem Molly.
Świetne spotkanie i świetne fotki! :)
Pozdrawiamy cieplutko!
http://codziennebeagle.blogspot.com/
Jejciu, jakie podobne :).
OdpowiedzUsuńMając psa ze schroniska nie ma się tej możliwości poznania rodzeństwa, rodziców, porównywania ich zachowań, wyglądu itp. Poznałam za to Zuzę, suczkę bardzo podobną do Soni, adoptowaną z tego samego schroniska, starszą od mojej So około 2 lata... mamusia? kto wie :)
Anu na zawodach DCDC we Wrocławiu spotyka swoją siostrę która startuje, gdy dziewczyny się wąchają Anu robi śmieszną minę która wygląda na ździwioną i ogonek idzie w ruch - na żadnego psa nigdy tak nie reaguje tylko na jej siostre Aze. Oczywiście gdy się spotkają i są razem to oby dwie szczekają na to samo :D
OdpowiedzUsuńAnu jest bardziej opanowana i spokojniejsza od Azy, Aza gdy zobaczy dysk albo plecak swojego pana jest najarana na skakanie za dyskiem i jest bardziej zwariowana :)
O matko! Uszy Chi są cudne :D. Widać, że rodzina.
OdpowiedzUsuńMoja Nu ma trzy siostry i rodziców niedaleko nas ;).
Jak dwie krople wody! Obydwie są przepiękne. :)
OdpowiedzUsuńMy niestety nie mamy okazji zorganizować tak 'rodzinnego' spotkania, bo dwoje z miotu Nanda mieszka we Francji a jedno w Niemczech.. ale, kto wie! Może kiedyś :D
Pozdrawiam. :)
nandoon.blogspot.com
O Boziu! Jakie śliczne *o* Moja Lunka tez ma jednego brata/siostre ,nie wiem czy Linka jest podobna do niego/niej ,bo Lunka jest mieszance cocker spaniem z.. Kundelkiem! Więc wszystko możliwe :)
OdpowiedzUsuńW internecie i na psich stronach jest wiele 'bliźniaczek' Lu, ale ta młodsza, ta starsza, ta po innych rodzicach :p.
Mam nadzieję, że na Twoim blogu, będzie więcej takich 'opowiadań'! :D ♥
Prze-u-ro-cze! Podobają mi się uszka Chi, ale całościowo Gina bardziej mi odpowiada. Jest chyba drobniejsza? Jako szczeniaki dziewuchy były mega - umiarkowanie rusza mnie psie gówniarstwo, ale te dwie kluski są miodne :D
OdpowiedzUsuńCudowne i takie podobne :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam 100% pewności ale tak na 98% znam miotowego brata Funego bo ktoś tam z rodziny właściciela Gostka (najlepszy przyjaciel Funego) ma yorka z pod Pszczyny (tak jak mój) i też ma taką przesianą, kręconą sierść i też się urodził w kwietniu na początku ale dopiero po 3 i pół roku zaczęły się bawić ale jak już to jak szczeniaki.
Faktycznie niezwykłe spotkanie :) Ja muszę zadowolić się czytaniem o rodzinie mojego psa (i przyznam, że dla mnie to też interesująca rozrywka), więc zazdroszczę możliwości poznania siostry Ginny. Fajnie, że postanowiłyście zaryzykować i się umówić, chyba nie potrafiłabym odmówić sobie możliwości porównania rodzeństwa - można z tego wyciągnąć ciekawe wnioski, wyłapać podobieństwa i różnice. A suczki na pierwszy rzut oka są identyczne, ludzie nie próbowali dowiedzieć się, co to za rasa i czy są spokrewnione? ;)
OdpowiedzUsuńWspaniale, że się spotkały. Są takie podobne i obydwie piękne :D.
OdpowiedzUsuńSuper spotkanie! :))
OdpowiedzUsuńMy spotkania z rodzeństwem moich psów mamy często ;) Co prawda nie z wszystkimi ale większość bardzo często widujemy. Ale poza tym jesteśmy wszyscy w kontakcie. Uwielbiam takie spotkania. Lubię patrzeć na ich zabawy ale też na różnice czy podobieństwa w wyglądzie czy zachowaniu :)
Pozdrawiamy :)
Slodziaki! <3
OdpowiedzUsuńObstawiałam, że to rodzeństwo Gi. Czaderskie uszy, zapuść Gince takie ! :D Pozdrawiamy pusia-i-ja.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper! Dziewczyny są na prawdę prawie identyczne :D Sama chętnie spotkałabym się z właścicielami rodzeństwa mojego psa, niestety nie mam pojęcia do kogo trafiły.
OdpowiedzUsuńNie wiedzieć czemu, pierwsza myśl: kosmitki! :D
OdpowiedzUsuńWyglądają mega :D I jak zobaczyłam na fejsie wieści myslałam, że to Ginowa mama, tylko tak wpadłam na pomysł niezawodną droga logiki, że Ginowa mama powinna być raczej jakaś siwa przynajmniej ciut :D
Takie spotkania są świetne. Widać, że suczki zadowolone ze spacerku. Zgodzę się, iż po wspólnym fryzjerze dziewczyny byłyby jak klony! :)
OdpowiedzUsuńPodobne:) śliczności
OdpowiedzUsuńNiesamowite jakie one podobne :)
OdpowiedzUsuńGinka wygląda właśnie na typ sportowca ale siostra z tą dłuższą fryzurą na uszkach-prawdziwa dama! :D
http://littleangelsndevils.blogspot.com/
Śliczne dziewczyny. Miło się tak spotkać z siostrą po pięciu latach :D.
OdpowiedzUsuń