Wielkość psa to często jedno z najważniejszych kryteriów w czasie wyboru czworonoga. Od zawsze mieliśmy małe psy, dlatego teraz trudno jest mi sobie wyobrazić życie z większym burkiem. Bycie opiekunem małego futrzaka jest chyba przede wszystkim... wygodne ;).
Mały pies to małe wydatki*
Karma może być kwestią dyskusyjną, bo jeśli mamy jednego, małego psa to teoretycznie możemy płacić za karmę więcej niż właściciel dużego czworonoga. Przy małym jedynaku zakup worka 15kg może się nie sprawdzić, a przy mniejszych opakowaniach cena za 1kg karmy zawsze jest większa. Zakładając jednak, że nasz pies będzie zdrowy, to miesięczny koszt żywienia i tak będzie niższy niż w przypadku dużego psa.
Tak samo jest z akcesoriami. Rzadko zdarza się, że rzeczy w różnych rozmiarach mają tę samą cenę. Właściciele małych psów mogą bardziej zaszaleć, bo produkty w rozmiarze S potrafią być kilkukrotnie tańsze niż ich większe odpowiedniki.
Podobnie sprawa ma się z wizytami u weterynarza, koszt wielu, popularniejszych zabiegów jest uzależniony od wielkości futrzaka. Tabletki na robale, preparaty na pasożyty zewnętrzne też są tańsze.
*o ile nie jest się maniakiem psich akcesoriów. W tym przypadku wielkość psa nie stanowi żadnej przeszkody... ;)
Mieszkanie i ogród
Teoretycznie metraż nie ma takiego znaczenia, ale przy -15°C i w małym mieszkanku łatwiej porobić coś z małym pieskiem niż z większym. Podobnie jest z ogrodem, mniejszy ogród zawsze da więcej swobody małemu czworonogowi niż większemu, choć nie jest on niezbędny do szczęścia żadnemu psu, o czym pisałam tutaj.
Jeśli pies kłaczy, to mniejszy powinien zostawiać mniej futra. Potencjalne zniszczenia w ogrodzie, jak na przykład totalnie wydeptany trawnik też powinny być mniejsze.
Spacery
Mały burek nie pociągnie nas na smyczy tak, że zaliczymy glebę. W razie awaryjnej sytuacji, kiedy będzie trzeba minąć się z psem o nieprzyjaznych zamiarach możemy wziąć naszego mikrusa na ręce i nie narażać go na konfrontację. Wiele osób nie poleca tego robić, ale myślę, że równie wielu osobom, a właściwie ich psom takie działanie pozwoliło zachować zdrowie lub nawet życie.
Na spacer z małym psem nie musimy zabierać też kilku dużych butli z wodą, wielkiej miski na wodę, dużych, a co za tym idzie ciężkich zabawek, nasze plecy mniej cierpią.
Pielęgnacja futra
W dużej mierze uzależniona jest od jego długości, obecności podszerstka itd., ale biorąc pod uwagę psy o podobnym ofutrzeniu to pielęgnacja mniejszego zajmie mniej czasu i pochłonie mniej kosmetyków.
Mając do sprawdzenia mniejszą powierzchnię potencjalnego pasażera na gapę w postaci kleszcza znajdziemy szybciej niż w przypadku dużego psa.
Podróże
Małego pupila bez problemu umieścimy w pociągu w poręcznym transporterze i zapłacimy za niego jak za bagaż, a nie za psa. W autobusach, tramwajach i innych tego typu środkach transportu dużo wygodniej jest podróżować z małym pieskiem. W zatłoczonym pojeździe zawsze znajdzie się kawałek miejsca, w którym możemy bezpiecznie ulokować naszego psiaka.
Hotele przyjazne psom często wcale takie do końca nie są, bo okazuje się, że mogą do nich wpadać burki do określonej granicy wielkościowej. Do miejsc, gdzie niekoniecznie można z psem, z małym psem często można ;).
Małe rozmiary i wiek
Małe psy zazwyczaj szybciej dojrzewają i jednocześnie wolniej się starzeją. Maluchy dożywają często 15 lat, kiedy dla wielu dużych ras 8 lat to już sędziwy wiek.
Podsumowując
Wiele osób nie wiedzieć czemu nie lubi małych psów, a okazuje się, że mają one całkiem sporo zalet. Czy dostrzegacie jeszcze jakieś? :)
Przyznam, że jestem ogromnie ciekawa jak się będzie żyło z większym psiakiem, jeśli macie ochotę, podzielcie się swoimi spostrzeżeniami na temat zalet posiadania psów o większych gabarytach :D.
Ja od zawsze preferowałam duże psy, są takie "konkretne", a małe zwyczajnie boję się "zepsuć", wydają się być takie kruche. Może to kwestia tego, że od zawsze miałam styczność z psami pokroju ONków, mam labradora.
OdpowiedzUsuńJednak zazdroszczę posiadaczom tych bardziej kompaktowych egzemplarzy właśnie tego podniesienia w sytuacji awaryjnej. Zwróciłam na to uwagę dopiero, kiedy spacerowałam z koleżanką i małym psem - kiedy jechał samochód ja musiałam wyciągać smycz, zapinać psa, rozpinać psa, a koleżanka zwyczajnie podnosiła i odstawiała... coż za wygoda! :D
Zaletą dużego psa jest też "szacun na dzielni" ;) Nikt nie odważy się podskoczyć/zaczepić psa, kiedy widzi ONka, czarnego laba czy innego "groźnego" psa, a małe... są małe i (jak wiedzą wszyscy napotkani w mieście ludzie) przecież nie pogryzą, bo są małe :D
Ja zabieram moje psy na ręce tylko kiedy na horyzoncie widzę dużego psa bez właściciela, nie znam jego zamiarów i wiem, że nie jestem w stanie go ominąć inaczej niż przechodząc obok. Kiedy jedzie auto zawsze można na chwilę się zatrzymać na poboczu i przytrzymać psa za szelki/obrożę, nie widzę potrzeby podnoszenia psa na ręce w takiej sytuacji :).
UsuńAż tak dużego burka (no wiem, że są większe, ale dla mnie labek czy ON to już duży pies) nie planuję, więc w moim przypadku szacun na dzielni raczej odpada, ale rzeczywiście w kwestii innych ludzi z takim konkretnym psem na pewno można czuć się bezpieczniej. Bywają momenty, kiedy myślę sobie, że fajnie byłoby mieć groźniej wyglądającego futrzaka :D.
Postrach na dzielni i więcej futra do tulenia haha :D Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńsaragsd.blogspot.com
Mój pies waży prawie 30kg. Nie jest to nie wiadomo jak duży pies, ale jest spory. Trochę żałuję, że nie zdecydowałam się na jakiegoś małego psa. Z uwagi na brak samochodu, z małym byłoby mi wygodniej. Co do zalet. Nie mówię nie małym psom, choc wolę takie właśnie średnie, ale moj kolejny pies bedzie mniejszy, choc tez średni :p
OdpowiedzUsuńZaletą jest na pewno to, że można kupić większy worek karmy ;) nie tylko ze względów ekonomicznych, ale to jest wygodne, na dłuższy czas jest spokój. Coraz rzadziej widuję opakowania typu 3-6kg.
Od niedawna mieszkam na wsi. Problemem są podwórkowe, które mają dostęp do chodnika. Niby tylko obszczekują, niby nie "gonią" mnie i mojego psa przez kilometr, ale strasznie mnie to wkurza. Gdyby jakiś się zdecydował zaatakować mnie lub mojego psa to jestem spokojniejsza, bo wiem ze mój powinen sobie poradzić. Choc pewnie taka walka by się szybko nie skończyła. Jednak czuję się spokojniejsza, o mojego psa. Niedawno dwa nas goniły, jeden z nich miał kaganiec nylonowy :/ Zaletą jest też to, że małe ujadacze-szwędacze czują przed większym psem respekt i prędzej odpuszczają.
Do sporego psa nie trzeba się ciągle schylać;)
Większe psy maja tez inne możliwości fizyczne, ale to już bardziej indywidualne preferencje.
Tak ogólnie, to przy psie 30kg najbardziej przeszkadza mi brak samochodu.
Właśnie! Zapomniałam w mojej wypowiedzi o tym, że nie trzeba się schylać - jakaż to ulga dla kręgosłupa :D
UsuńEj nie widzę jakoś, żeby z półek znikały mniejsze opakowania karm, a sama ostatnio zaczęłam kupować takie średniej wielkości, bo teraz moje burasy jedzą co innego :).
UsuńMasz rację, że kwestia możliwości fizycznych to już indywidualne preferencje. Chyba jedyna sytuacja kiedy pomyślałam, że mogłabym mieć silniejszego psa (pomijając "szacun na dzielni" :D) to kiedy wymyśliłam sobie bieganie z psem i jazdę na rowerze, taki pieseł bez problemu da radę pociągnąć człowieka. Z drugiej strony duży pies jest narażony na większe obciążenia.
A z tym schylaniem to chyba dużo zależy od wzrostu człowieka jak niżej pisała Asia. Jeśli ktoś jest naprawdę wysoki to faktycznie sporą różnicę może mu zrobić mały/duży pies. Tosia ma 28cm w kłębie i nie odczuwam w związku z tym problemów z kręgosłupem :D.
A to chyba przez mój brak zainteresowania średnimi opakowaniami :) Często jak internet przeglądam to widzę albo 1kg, albo 12kg ;)
UsuńJa nie jestem wysoka, ale odpowiada mi, że nie muszę się schylać :P
Mi zawsze bez różnicy było, przy jak już trafiają do mojego domu to przypadkiem i nigdy nie miałam okazji wybierać wielkości, maści czy rasy :) ale fakt małe srajtki też są fajne:)
OdpowiedzUsuńU mnie głównym powodem dlaczego wolę większe psy jest mój wzrost :D
OdpowiedzUsuńJednak te 183 cm mam no i łatwiej się schylić do psa co ma te 52 cm niż 32 cm :D
Chociaż fakt - z małym łatwiej w komunikacji miejskiej. U nas za większe psy trzeba kasować bilet w autobusie więc dochodzą dodatkowe koszty. :<
U mnie zawsze były bardzo duże psy. Chyba największym ich plusem było to, że kiedykolwiek bym z nimi nie wyszła na spacer, zawsze czułam się bezpiecznie. No i przy takim dużym psie jest się do czego przytulić :D No i myślę, że z takim większym ciałem, zimą lepiej grzeją.
OdpowiedzUsuńNo i z psem zawsze jak bawiłam się z psem to nigdy nie musiałam bać się, że jakoś ostrzej pociągnę zabawkę czy coś podobnego. Małe psy zawsze wydają takie jakieś mniej psie. Choć sama do końca nie wiem dlaczego i co tak właściwie mieści się w tym przymiotniku :p
No i sama z resztą myślę, że najbliższy psiak będzie tym z mniejszych. Ale to głównie dlatego, że planuję mieszkać w centrum i mam nadzieję na to, że mniejszy kompan częściej będzie mógł mi towarzyszyć. Jeśli tylko będę spędzać więcej czasu w domu i to najlepiej w takim koło lasu czy innych dzikich terenów- wtedy na pewno dołączy do mnie też jakiś wielkolud :D
Bo małe = kompaktowe! :D
OdpowiedzUsuńTak zgadzam się ze wszystkimi punktami ;) Chociaż jak przed Daisy miałam amastaffa i owczarka niemieckiego to na początku trudno było się przyzwyczaić do małego turboszczurka :D
OdpowiedzUsuńWszystko, co piszesz to najprawdziwsza prawda. Małe psy są... praktyczne. A jednak, sama zaliczam się do tych osób, które ich nie lubią. I doskonale wiem, dlaczego.
OdpowiedzUsuńMam uczulenie na małe psy. Niby potrafię się zachwycić, ale jednocześnie... nie znoszę. Z tym, że w zasadzie nie chodzi o psy jako takie (chociaż moim idealnym rozmiarem jest pies po prostu... średni), ale o ich właścicieli. Mam wrażenie, że małe psy jako właśnie teoretycznie bardziej bezproblemowe mają szalonego pecha do ludzi. Bardzo rzadko zdarza mi się spotkać kogoś odpowiedzialnego z małym psem, często natomiast wpadam na ludzi, którzy uważają za urocze, że ich yrok lub maltańczyk rzuca się na mojego psa... Niestety, takie sytuacje to często dla właścicieli większych psów przykra codzienność - każde zachowanie małego psa, którego nie tolerowalibyśmy u większego zwierzaka jest słdokie, urocze, etc. I to jest strasznie przykre i strasznie denerwujące, a jednocześnie takie podejście właścicieli małych psów do swoich pupili przekłada się na antypatię całej reszty świata. Ot, rozwiązana zagadka.
PS. Dodam, że znam osoby, które mają super zrobione, fantastycznie wychowane małe psy, ale jest to, niestety, kropla w morzu.
Niestety chyba jest dokładnie tak, jak mówisz. Sama mam małe psy, które nie sprawiają większych problemów i staram się, żeby nie były dla nikogo w żaden sposób uciążliwe. Mieszkam jednak w takim miejscu, gdzie na co dzień spotykam psy przeróżnej wielkości i naprawdę wiele z nich nie jest wzorem dobrze wychowanych zwierzaków. Może dlatego tak nie odczuwam, że maluchy mogą mieć więcej za uszami (u nas po ulicach biegają tak samo agresywne cziłały jak i mastify... ;)). W miastach ten problem może być wyraźniej nakreślony.
UsuńOdnoszę też wrażenie, że zasada, o której wspominasz tj. "mały to nic nie zrobi" jest stosowana nie tylko przez właścicieli małych jazgotów, ale też przez bardziej świadome osoby, które obserwują naprawdę ogarnięte maluchy. Jeśli komuś udało się coś zrobić z mniejszym psem to nie jest to na tyle fajne, bo "co to za problem skoro pies mały, weź dużego tak naucz!" :D. Kiedy na pole startowe wyskakuje mały piesek jest małym, śmiesznym i uroczym pieskiem, a jak pojawi się już coś większego to wow, wow, pełen profesjonalizm i powaga. Na szczęście widzę, że wiele zaczyna się zmieniać w tym temacie i już rzadziej umniejsza się pracy włożonej w jakiegoś psa, bo jest mały.
Zapomniałaś napisać, że z małym polecisz samolotem mając go ze sobą, podczas gdy psiak większy leci w luku a Ty siedzisz w samolocie i ryczysz :-P
OdpowiedzUsuńRacja w każdym słowie, ale jakoś od zawsze lubię duże psy. Nie żeby specjalnie wielkie, ale te +/- 60 w kłębie jakoś mi tak pasuje.
OdpowiedzUsuńKiedyś sama byłam osobą, która nie lubi małych psów, no bo co to za pies? A teraz co, sama popylam z małym! (No dobra, 40 cm to może nie jest aż tak mało, ale jako osoba mająca wcześniej tylko psy 50 cm + było to dla mnie dużym przeskokiem). Przy okazji mam dwa psy 55 cm (goldeny) i o wiele praktyczniejsza jest Figa. Rzeczy dla niej są tańsze, karmy zjada mniej, jej klatka zajmuje mało miejsca... No same plusy! Jedynie to, że muszę się do niej schylać.
OdpowiedzUsuńZa to posiadanie psów, między którymi jest 15 cm różnicy jest bardzo uciążliwe - zabawki Figi są za małe dla Belli i Bati, a ich - za duże dla niej. Na ,,szczęście" piłkofanem jest u nas tylko Bati, nie muszę się bać, że zadławi się Figowymi piłkami.
Kupując karmę muszę uważać, żeby chrupki były na tyle małe, żeby Figa mogła je łatwo pogryźć (stosujemy jako smaki), a przy tym na tyle duże, żeby goldasy nie łykały w całości... i można tak wymieniać, wymieniać i wymieniać :P
Hmm, świetny temat na posta... Moje psy są od 17 do 55 kg. Buldog, kundel i zmutowany lab. Powiem szczerze. Jakby moje psy były malutkie to na pewno jeździłyby ze mną na wakacje, a tak niestety. Bagaży nie mogę zmieścić, a gdzie jeszcze psy. Ale powiem szczerze, że dla mnie idealnym gabarytowo jest ten mój ,,środkowy pies'' Waży 33 kg. Nie jest za mały i nie jest za duży, bo jeśli jest konieczność to jestem w stanie go podnieść - przykład z ruchomymi schodami w metrze gdzie to syn odmówił wejścia na nie. Z Azą byłabym już zmuszona się cofnąć i szukać normalnych schodów, a Maxa jakimś cudem podniosłam i bezpiecznie zjechaliśmy. Myślę, że ten temat jest do dłuższej dyskusji. Ja osobiście nie chciałabym mieć zbyt dużego psa, a za mały już mógłby być. Jest to u mnie taka kwestia, że transport jest łatwiejszy im pies lżejszy no a o tabletkach na robale czy kroplach na pchły już nie wspominam + wszelkie juliusy, hurtty czy inne dobre , fajne firmy mają dla takich psów jak moje zbyt kosmiczne ceny :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam małe psy, hmm nawet mikro psy. Ale szkoda mi tylko tego, że maluchy bardzo przyciągają osoby niedoświadczone... bo to takie małe, nie zrobi krzywdy, nie trzeba go niczego uczyć, a najlepiej też nie wyprowadzać na spacer. Później na ulicach aż roi się od małych psiaków, które na wszystko szczekają i zupełnie nie potrafią poradzić sobie w kontaktach z innymi zwierzakami. Mam wrażenie, że właściciele większych psów są często bardziej ogarnięci (chociaż to też nie jest reguła).
OdpowiedzUsuńCzy maly czy duzy, kazdego bede kochac tak samo. Ostatnie zdjecie powala na kolana.
OdpowiedzUsuńJestem właścicielką zarówno małego jak i dużego czworołapa. Plusem posiadania troszkę większej bestii, jest np. wychodzenie z psem wieczorem :D. Fakt faktem, że żaden z moich piesów nie zaatakuje nikogo bez powodu, ale jeśli jednak jakiś powód by się pojawił, to jakoś tak bezpieczniej iść z większym piesem :D. Co do podróży, to rzeczywiście łatwiej jest z maluchem, ponieważ zawsze można go wziąć na kolana czy pod nogi (nieważne czy to autobus czy obładowany samochód). Pomijając spacery, to samo przebywanie w domu z większym psem sprawia poczucie większego bezpieczeństwa, niż z małym. I mimo iż mam i małego jak i dużego czworołapa, to wolę jednak te większe bestyjki. Małe psy mają już to do siebie trochę przypisane, że szczekają, są głośne itepe., dlatego też doceniam pracę człowieka z mikro psem (zwkłaszcza z yorkami hahaha).
OdpowiedzUsuńMałego psa łatwiej jest też zsocjalizować z innymi. Sprawa jest prosta, mniej świadomy właściciel szybciej zgodzi się na zabawę swojego pupila z małym kolegą, niż np. z owczarkiem niemieckim ;) Na maluchy też znacznie przychylniej patrzą inni ludzie, rzadziej zwrócą uwagę na brak kagańca czy nawet smyczy.
OdpowiedzUsuńU mnie tak jak i u Ciebie są teraz dwa małe psy. To w sumie jakby był jeden duży;-)Jedzenia zużywam jak na dużego. Akcesoria i zabawki kupuję po zawsze x2 więc płacę więcej. Małe psy wybrałam świadomie głównie ze względu na to, że mieszkam w bloku i mam do pokonania sporo schodów a do tego problem z kręgosłupem. W razie gdyby coś się psu stało, zachorował itp. łatwiej mi wnieść/ znieść mniejszego psa po schodach. Miałam kłopot z Iśką (moją poprzednią suczką) bo gdy zachorowała to musiałam mieć kogoś do pomocy by znieść ją na dół. Dla mnie liczy się przede wszystkim charakter a nie wielkość psa ale póki będę mieszkać na wyższym piętrze to będę wybierać mniejsze burki:-) Dobrego dnia!
OdpowiedzUsuńRównież mam małego psa (lecz jednego) i też chcę na razie przy nich zostać, mają to coś w sobie :D, ale duże psy też lubię. Sporo osób nie lubi małych psów a szkoda, uważają je za "szczury, nie psy" i tym podobne, no nie jest to za fajne gdy się to słyszy o swoim psie ale co zrobimy. Jest sporo plusów posiadania małego psa - tańsze zabawki, akcesoria - dzięki czemu można kupować ich WIĘCEJ, haha! :D No i małego psa można bez problemu przewieźć autobusem, pociągiem czy nawet samolotem, samochodem też jest wygodniej i zajmuje mniej miejsca - dużo się tych zalet nazbierało. ;) W ogóle, uwielbiam Twoje zdjęcia!! Nie mogę się na nie napatrzeć <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100%! Z własnego doświadczenia wiem, że na spacer z dużym silnym psem trzeba zakładać jakieś ochraniacze ochraniacze, bo inaczej możesz zaliczyć glebę :P Czasami mnie denerwuje to, że ubrania dla ludzi są w tej samej cenie i nie ważne jaki to rozmiar, a obroża w rozmiarze L potrafi być o kilkanaście złotych droższa od tej w rozmiarze S.
OdpowiedzUsuńA ja przeź całe życie miałam psa małego,szukałam później psa średniego, nie za duzego- znalazłam. Ale jestem święcie przekonana że kolejny pies będzie jeszcze większy niż Yoda. A do małych psów... Nie wrócę już nigdy w życiu ;)
OdpowiedzUsuńMimo że wiele z tego co napisałaś jest prawdą, wolę coś konkretnego, co ładnie będzie wyglądać przy nodze xD nie no żartuję. Nie mniej jednak tyle samo, jak nie więcej zalet można by wypisać o dużych psach. Kwestia osobistych preferencji.
A średni łączy zalety małego i dużego. Tylko z samolotami jest problem bo te powyżej 10 kg muszą być traktowane jak bagaż :(
OdpowiedzUsuńFakt, nie spotkałam się jeszcze nigdy z sytuacją, kiedy pies powyżej 10kg leciałby z człowiekiem na pokładzie. Wydaje mi się nawet, że to ograniczenie jest jeszcze większe, ale pewnie zależy od linii lotniczych. Jeśli ktoś lubi podróżować i samolot jest jego głównym środkiem transportu to tutaj mała wielkość psa z pewnością też jest zaletą :).
UsuńMnie zawsze denerwowała szczekliwość małych psów i ich sposób dominowania większych osobników, ale wiadomo - każdy pies jest inaczej wychowywany i ma inny charakter. Osobiście gustuje w średnich i dużych, jednak gdybym miała okazję wsiąść małego psa - nie pogardziłabym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy :D
Julia i Lucky z L.U.C.K
Małe, średnie, czy też duże - wszystkie są kochane. I wiele zależy od tego jak właściciel wychowa.
OdpowiedzUsuńhttp://sara-szkocka-ksiezniczka-collie.blogspot.com/
Ja jakoś nie widzę siebie z małym psem. Wolę duże albo jak już to średnie, ale o gustach się nie dyskutuje :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia!
www.majlus.blogspot.com