Nowy rok chyba nie mógł rozpocząć się dla mnie lepiej. Po serii niefortunnych wydarzeń w ostatnim czasie, w końcu przyszedł TEN moment i nareszcie doczekałam się swojego wymarzonego szczeniaka.
Do naszej ekipy dołączyła Lumos, suczka rasy border collie. Oficjalnie zwie się HIGH VOLTAGE Ścigając Wiatr. Jej rodzice to Airborne Magic Mystique Regni (Nox) oraz Amazing Dream Quintis (Kvint).
Młoda jest z nami od 11 stycznia. Pierwsze dwa dni nie były dla mnie najłatwiejsze, bo ostatni raz miałam szczeniaka 8 lat temu i trochę wyszłam z obiegu, może nawet nieco spanikowałam, bo tak bardzo chciałabym, żeby wszystko fajnie nam się ułożyło. Jednak im bliżej poznajemy się nawzajem tym sprawniej zaczyna formować się nasza współpraca i życie w ogóle, więc mam nadzieję, że to dobry znak.
Jaka jest Lumos? Przede wszystkim jest bardzo energiczna, wszędzie jej pełno, uwielbia brykać i skakać czym za każdym razem doprowadza mnie do stanów przedzawałowych. Jest bardzo wokalna, głośno informuje, kiedy coś chce albo kiedy czegoś sobie nie życzy. Lubi nosić zabawki i inne przedmioty, które stricte zabawkami nie są, ich wielkość, twardość zupełnie nie mają dla niej znaczenia. Chętnie się szarpie, miota nią wtedy na wszystkie strony i czasem nawet powarkuje. Ma zalążki aportu, które będziemy pielęgnować. Kocha jedzenie, choć kocha to chyba mało powiedziane. Nie wydaje się przy tym wybredna, ale na razie nie miałam okazji podawać jej zbyt wielu nowych rzeczy, żeby nie przedobrzyć. Ładnie załatwia się na zewnątrz. Na początku zdarzyły jej się wpadki w tym temacie, ale tylko z mojej winy, bo raz nie ogarnęłam, że wypadałoby z nią już wyjść, a innym razem z kolei nie zdążyłam szybko się ubrać i było już po ptokach (to są wady brania papika zimą niestety). Plus jest taki, że szczenię załatwiło się wtedy na podkłady, które na wszelki wypadek rozłożyłam pierwszego dnia na podłodze w stronę drzwi. Teraz mam opracowaną taką taktykę, że podkłady praktycznie nie są potrzebne i cieszę się, że kupiłam małe opakowanie.
Od soboty zaczęłam wprowadzać w jej życie prawdziwy reżim, w ruch poszła klatka i nauka pierwszych, najpotrzebniejszych komend ;). Młoda w mig załapała co znaczy "siad", teraz siada zanim dostanie jeść oraz zanim wyjdzie z klatki, dzięki temu ma mniej okazji do swoich spektakularnych wyskoków z miejsca. Na zewnątrz siadanie też super jej wychodzi. Od tego samego dnia reaguje również na swoje imię. W związku z jej ogromnym zamiłowaniem do brania wszystkiego do paszczy uczę ją też rezygnowania z dobrodziejstw, które sobie upatrzy. Zresztą z tego samego powodu musiałam wprowadzić kennel inaczej niż planowałam, czyli od razu zamiast krok po kroku. Niestety ryzyko, że zje kable, których nie jestem w stanie zabezpieczyć było zbyt duże, zaczepiała też Ginę, która nie mogła odsapnąć w swoim kennelu, no i trudniej było jej się wyciszyć. W klatce ostatnio przespała prawie 6h w ciągu nocy, więc nawet nie musiałam wstawać, żeby z nią wyjść. Oczywiście klatka spotkała się z dużymi protestami, Lumos swoimi koncertami obwieszczała mi, że nie życzy sobie siedzieć za kratami, ale robi to już coraz rzadziej. Już nie raz przyłapałam ją na tym, że już nie śpi, a mimo to wciąż siedzi cicho, więc nie jest najgorzej.
W tej chwili zamierzam najmocniej skupiać się na jej socjalizacji oraz szlifowaniu tego, o czym wspominałam wcześniej. Lumos jest u mnie tak naprawdę dopiero od 3 dni, zmienia się niesamowicie szybko, czas pokaże co z tego pieska wyrośnie.
A co na to wszystko Ginny? Jej reakcja ani trochę mnie nie zaskoczyła, bo Ginka nie lubi szczeniaków i tym razem nie było inaczej. Gi unika szczeniaka jak tylko może, mogłabym zaryzykować stwierdzeniem, że wręcz brzydzi się go. Toleruje Lumos, ale kiedy ta przekracza granice jej przestrzeni osobistej wtedy Gina warczy, a młoda w odpowiedzi zwykle odchodzi. Jeśli wpadnie na pomysł aby wrócić do zaczepek, Ginny czasem kłapie zębami w powietrzu, ale częściej stara się przybiec do mnie, żebym zabrała od niej małego gluta. Za każdym razem obserwuję ich zachowania względem siebie i ćwiczę refleks aby Ginka jak najrzadziej czuła się przytłoczona maluchem.
Początkowo byłam nieco przerażona Lu, tak jak na wstępie wspomniałam miałam chyba za długą przerwę od szczeniaczka :). Teraz jestem nią totalnie oczarowana, nadal uważam, że to mała cholera, ale też uroczy, puszek okruszek. Z jej zapałem do nauki liczę na to, że w końcu świetnie się zgramy.
Jest totalnie wspaniała :D Od samego poczatku moja ulubienica w miocie ;)
OdpowiedzUsuńA ja nie ukrywam, że na początku moją faworytką była jej merlata siostra, ale kiedy dowiedziałam się, że jednak Furia będzie moja, to całkowicie się w niej zakochałam <3.
UsuńGratulacje! Młoda na pewno będzie cudownym psiakiem w przyszłości. A co do Ginki to jakbym widziała Lusię, też kilka dni temu wzięłam szczeniaka, a jej najmilsza reakcja to było pozwolenie na obwąchanie się. Jednak po kilku dniach zezwoliła szczeniakowi na zabawy!
OdpowiedzUsuńA to jej imię to cudo, sama też je rozważałam!
Niech się dobrze chowa :)
Dziękuję, Tobie też gratuluję w takim razie powiększenia stada! Co to za szczeniaczka wzięłaś? U nas to raczej nie będzie kwestia kilku dni, ale cały czas jestem dobrej myśli :).
UsuńAaa takiego kundelka Stefana :D Kiedyś na pewno się polubią!
Usuńprześliczne imię i wprost niesamowicie urocza sunia! nie mogę się doczekać, co z niej wyrośnie (:
OdpowiedzUsuńDziękuję, ja tak samo! :D
UsuńUuu strasznie jestem ciekawa dzieciaka po Kvincie! Robi na mnie wielkie wrażenie na zawodach zawsze <3
OdpowiedzUsuńNa mnie też, pierwszy raz widziałam go na żywo jakieś 4 lata temu, a rok później dowiedziałam się o planach na miot po nim, od razu mi się oczy zaświeciły :D.
UsuńGratulacje! Totalnie się nie dziwię, że po tylu latach wstrzymywania się z decyzją o kupnie szczeniaka, zdecydowałaś się na dzieciaka po Nox i Kvincie. Bardzo interesujące skojarzenie! Sama bym brała, gdyby nie... inne plany.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D.
UsuńGratuluję maleństwa, jest piękna. :) Niech się Wam dobrze razem żyje - to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Pewnie, że tak, jak zwykłe życie nam się unormuje, to reszta pójdzie z górki :).
UsuńGratulacje! I powodzenia w ogarnianiu papika! :D
OdpowiedzUsuńDzięki, przyda się!
UsuńGratulacje! <3 i powodzenia! Dużo energii i cierpliwości do tego małego puszka :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! :D
UsuńNazwałaś ją LUMOS? XDDD Przepraszam.
OdpowiedzUsuńMogła mieć ładnie - marmurkowa Furia. XD
UsuńNazwij ją AVADA, a kolejnego psa Kedavra. Sorry za tyle kom, ale pomysł przyszedł później. :D
UsuńDobrze, już jej zmieniam imię :D.
UsuńAle śliczna, gratuluję Ci takiej pięknej suni <3
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza suczka także na początku nie lubiła tej drugiej, ale szybko się do siebie przyzwyczaiły, dlatego myślę, że Ginny też w końcu polubi Lumos ;)
Śliczna jest! Życzę Wam powodzenia i mnóstwu wielu, wspaniałych chwil razem spędzonych! :)
OdpowiedzUsuń