Początkiem wakacji dotarły do nas puszki GimDog Little Darling Pure Delight od Maced, które sprawdzałyśmy w ramach plebiscytu Top For Dog.
Do testów otrzymałam 4 wersje: kurczak, kurczak z jagnięciną, tuńczyk z wołowiną oraz kurczak z wołowiną. Każda w 12 puszkach 85g oraz dodatkowe 6 puszek po 170g.
Jak można zauważyć, pojemność opakowań jest naprawdę mała, ponieważ puszki stworzono z myślą o mniejszych psach. Dawkowanie wynosi 85g dziennie dla psów od 1 do 5kg oraz 170g dziennie dla psów od 6 do 10kg. Nie są to porcje, którymi zwierzę może się najeść, ponieważ nie jest to karma pełnoporcjowa, a uzupełniająca.
Karmę uzupełniającą można stosować jako dodatek w psiej diecie. U nas tego typu pokarm służy głównie do wypełniania zabawek na jedzenie, które dodatkowo mrożę. Tym samym daję psom przekąskę o przyzwoitym składzie, która dodatkowo ułatwia im wyciszenie się i relaks, a ja cieszę się, że mogłam zaserwować im coś innego aby w ich miskach nie wiało zbytnio nudą.
Myślę też, że takie malutkie opakowania mogą fajnie sprawdzić się podczas wyjazdów z psem.
GimDog Little Darling Pure Delight
Zanim przejdę do swoich wrażeń na temat tej karmy chciałabym zwrócić uwagę na coś, co niezbyt mi się spodobało, a mianowicie etykieta w języku polskim, która może wprowadzać w błąd. Opis karmy w niektórych przypadkach mocno odbiega od samego składu, np. mówi o warzywach, a w składzie jest tylko mięso i dodatek ryżu, może to być bardzo mylące.
Poniżej skład poszczególnych wersji smakowych:
Tuńczyk z wołowiną
tuńczyk 37,5%, wołowina 4%, ryż, chlorek potasu
Kurczak z wołowiną
kurczak 37,5%, wołowina 4%, ryż, chlorek potasu
Kurczak z jagnięciną
kurczak 43%, jagnięcin 4,5%, ryż, chlorek potasu
Kurczak
kurczak 47,7%, ryż, chlorek potasu
Ze względu na Gi, dużą zaletą tych puszek jest bardzo niska zawartość tłuszczu, bo zaledwie 1%. Staram się ostrożnie wybierać jedzenie dla niej, ponieważ ma przewlekle chorą trzustkę oraz alergię na wołowinę. Z powodu tej drugiej dolegliwości postanowiłam, że część puszek z dodatkiem tego mięsa zje Lumos.
W każdej z wersji widoczne są wyraźne fragmenty mięsa otoczone galaretką. Podoba mi się, że zawartość puszek nie jest zmielona na papkę i widać dobrze co tam się znajduje, choć dotyczy to tylko kurczaka i tuńczyka, dodatki innych mięs (wołowina/jagnięcina) trudno zidentyfikować gołym okiem. Galaretka sprawia, że mięso nie jest takie suche, łatwo zapakować je do kongów i innych zabawek na jedzenie i przy tym nie robi się dużego bałaganu dookoła, bo co zostanie włożone do psiej zabawki pozostaje tam do wyjedzenia przez psa. W przypadku rzadszych karm często wylatywały one dolnymi otworami, które dodatkowo trzeba było zabezpieczyć przed włożeniem do zamrażalnika, tu tego problemu nie ma.
Trochę szkoda, że nie ma większego wyboru mięs, większość puszek mocno opiera się na kurczaku, na którego wiele psów jest uczulonych, a dodatek np. jagnięciny to bardzo niewielki procent.
Obie dziewczyny bardzo chętnie jadły tę karmę, ale raczej żadna z nich nie jest szczególnie wybrednym psem. Wrażliwy układ pokarmowy Ginny dobrze zareagował na dodatek GimDog w diecie, u Lu również nie pojawiły się żadne rewolucje żołądkowe
Podsumowując
Jeżeli ktoś nie ma czasu na gotowanie lub ma potrzebę korzystania z takiego jedzenia podczas wyjazdów, może pomyśleć o puszkach GimDog. Miejmy nadzieję, że w przyszłości oferta rozszerzy się o więcej wariantów mięs, co da większy wybór właścicielom psów z alergiami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz